czwartek, 30 października 2014

Ważne info :D

Cześć dziewczyny moje opowiadanie z Maćkiem ( http://czesctesknie.blogspot.com/ ) przewiduje jeszcze +/- 5 rozdziałów. Mam już wizję na nowe ( szalona ja :D ) ale musicie pomóc mi wybrać z kim ono ma być. Dlatego zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie.  Pomóżcie mi ! :D 

- Pozdrawiam, Ola. 

poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział 15.

Leżałam na łóżku i bezsensownie gapiłam się w sufit myśląc o przeprowadzce do Anglii na stałe. Nic mnie tu nie trzyma.. Fajnie że Piotrek uzna dziecko ale jak zacząć nowe życie to w nowym miejscu. Z dala od starego syfu.
Ubrałam się w piżamę i zeszłam na dół , do salonu. 
- Piotrek wrócił? - zapytałam siadając na kanapie
- Nie - powiedział Tobiasz próbując się do niego dodzwonić 
Siedzieliśmy tak w salonie ja, Monika i Tobiasz w ciszy i czekaliśmy na jakieś wieści od Piotrka. Minęła godzina i nadal nic. Nie mogłam usiedzieć na miejscu. Chodziłam z kuchni do salonu nerwowo wymachując rękoma. 
Nagle usłyszeliśmy otwierające się drzwi. Po chwili naszym oczom ukazał się Piter. Cały od krwi z rozciętym łukiem brwiowym. 
- Co się stało?! - podbiegłam do niego i zaczęłam przyglądać się jego ranie
On jednak nic nie powiedział tylko wyminął mnie i poszedł do łazienki. Tobiasz poszedł za Piotrkiem a ja zostałam w salonie z Moniką. 
- Po co ja przyjeżdżałam - powiedziałam zła 
- Uspokój się. - powiedziała Monika i pociągnęła mnie do łazienki. 
Gdy tam weszliśmy Tobiasz próbował opatrzyć Piotrkowi ranę ale wymiękł. 
- Monika weź zrób coś bo ja nie dam rady - powiedział powstrzymując się od zwymiotowania
- Ja też nie dam rady - powiedziała zakrywając oczy 
- Dajcie to!- powiedziałam i wzięłam wacik z wodą utlenioną i zbliżyłam się do Piotrka
- Nic mi nie jest - powiedział i wstał z wanny
- Siadaj! Musicie pogadać.. nawet jeśli tego nie chcecie zróbcie to dla dziecka! - powiedział Tobiasz i oboje z Moniką wyszli z łazienki. 
Piotrek usiadł na wannie a ja zaczęłam obmywać mu ranę. 
- Tylko nie zapomnij powiedzieć mi kiedy urodzisz mojego syna - powiedział zły 
- Piotrek.. - westchnęłam
- Chociaż sms'a napisz ok? - zaczął 
- PRZESTAŃ! - powiedziałam płacząc
On zamilkł. Wycierałam łzy które spływały mi po policzku. 
- Nie zabiorę Ci dziecka.. chce je po prostu widywać. Na święta , wakacje. Jak będziesz potrzebowała pieniędzy to pisz. - powiedział
- Dlaczego mi to robisz? - zapytałam
- Co? - zapytał zdziwiony
- Gówno - krzyknęłam i wybiegłam z łazienki 
Moje serce rozsypywało się na coraz mniejsze kawałeczki. Zdawałam sobie sprawę z tego że to wszystko moja wina. Nie miałam już siły na nic. Położyłam się spać z nadzieją na lepsze jutro. 

***
Rano gdy tylko otworzyłam oczy miałam ochotę wyjść i nie wracać. Być gdzieś daleko od tego wszystkiego. Zostać sama nie pamiętając o Piotrku. O chłopaku którego kocham jak szalona..
Przeciągnęłam się na łóżku i zeszłam na dół.
- Cześć - przywitałam się z wszystkimi
- Cześć - odpowiedzieli wszyscy oprócz Piotrka.
Usiadłam na kanapie i położyłam rękę na brzuchu bo mały zaczął swój czas z kopaniem. Zaśmiałam się pod nosem na co wszyscy spojrzeli na mnie.
- Co jest? - zapytał Tobiasz
- Kopie - uśmiechnęłam się
Gdy tylko to powiedziałam Tobiasz i Monika po sekundzie byli obok mnie i trzymali ręce na moim brzuchu.
- Tobiasz ja chce dziecko - powiedziała Monika i spojrzała na mojego brata
- To chodź - powiedział Tobiasz i pociągnął Monikę na górę.
Wszyscy śmialiśmy się jak nigdy a ja zostałam w salonie sama z Piotrkiem.
- Mogę? - zapytał i pokazał ręką na brzuch
- Jasne. - powiedziałam
Moje serce momentalnie zaczęło bić jak oszalałe. Położył rękę na moim brzuszku a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech.
- Fajne uczucie - powiedział
- Przepraszam - powiedziałam i spojrzałam w jego oczy
- Przestań - powiedział
- Nie przestanę. Wiem że to moja wina! Rozwaliłam wszystko wiem.. Ale bałam się tego że wyśmiejesz mnie i zostawisz samą. Wiem że skupiasz się na karierze i myślałam że dziecko nie jest ci teraz potrzebne. Chciałam ten ciężar wziąć na swoje ręce a ciebie zostawić żebyś mógł się rozwijać. - powiedziałam
- Dziecko będzie dawało mi jeszcze większą motywacje do tego żeby być lepszym. Nigdy nie zostawiłbym kobiety której zrobiłem dziecko.. nawet jeśli byłaby to przypadkowa osoba. Ty nią nie byłaś. On pierwszego momentu gdy Cię zobaczyłem stwierdziłem że masz w sobie coś co cholernie mnie do ciebie ciągnie. Chciałem Ci pomóc , chciałem żebyś poczuła do mnie to co ja czuje do ciebie. Wyobrażałem sobie jak jesteś moja , jak siedzimy w naszym domu i podziwiamy jak bawią się nasze dzieci. Chciałem być już tylko z tobą. Wyjechałaś a ja nie mogłem zebrać się w sobie. Straciłem część swojego życia. A teraz dowiaduje się że w brzuszku od 4 miesięcy nosisz mojego syna o którym NIC nie wiedziałem?! - powiedział.
- Też Cię kocham Piotrek - powiedziałam a po moich policzkach spłynęły łzy
On jednak wstał i wyszedł. Dopiero było chwilkę po 11 a ja już chciałam żeby ten dzień się skończył.
Po zjedzonym śniadaniu wyszłam na cmentarz. Nie było mnie tam od ponad  4 miesięcy. Tak jak zawsze kupiłam 3 róże i położyłam na grobach przyjaciół. Usiadłam na ławeczce i płakałam. Wróciły wspomnienia. Ale wiedziałam że teraz muszę dać radę dla mojego dziecka.. muszę być silna. Do domu wróciłam koło 14.
- Obiad? - zapytał Tobiasz
- A co jest?- zapytałam
- Zupa pomidorowa - uśmiechnął się
- A chętnie - odwzajemniłam i usiadłam przy stole w jadalni.
Dołączył do nas Piotrek jednak nie usiadł z nami tylko w kuchni. Okej może być na mnie zły ale w tym momencie zachowuje się jak pieprzony bachor.
- Jeszcze na dwór wyjdź. - powiedziałam i spojrzałam na niego
- Coś ci przeszkadza? - zapytał
- Może to ze zachowujesz się jak dziecko? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Ja? Ja nie ukrywałem ciąży przez 4 miesiące. Dorośnij bo za kilka miesięcy zostaniesz matką. Dziecko nie może wychowywać dziecka. - powiedział zły.
Nie wytrzymałam. Odeszłam od stołu przewracając krzesło. Pobiegłam do pokoju i już po chwili leżałam na swoim łóżku przytulając się do poduszki.
* Oczami Tobiasza * 

Co to się porobiło... Monika pobiegła za Michasią żeby z nią pogadać a ja zostałem sam na sam z Piotrkiem. 
- Stary wyluzuj.. - zacząłem
- W czym!? - krzyknął
- Po pierwsze nie krzycz a po drugie po co to wszystko? - zapytałem
- Ona 4 miesiące ukrywała tą ciąże przede mną - powiedział i usiadł obok mnie
- Ale przyjechała , powiedziała , przeprosiła i widać że żałuje tego co zrobiła. A ty takim zachowaniem wbijasz jej nóż w plecy. - powiedziałem
- Nawet nie masz pojęcia jak ja ją kocham. - jęknąl Piotrek
- Kochasz? A tak ją traktujesz?. Ja gdybym był na twoim miejscu zapomniałbym o tym że ukrywała ciążę tylko próbowałbym to naprawić. Stworzyć normalną rodzinę. Chcesz prawda?
- Cholernie.. - powiedział Piotrek i głośno westchnął
________________________________________________________
No cześć moje laski ;* Mam dla was 15 :D Mam nadzieje że się podoba.
Zapraszam tuu--->http://czesctesknie.blogspot.com/

sobota, 25 października 2014

Rozdział 14.

Pozory mylą, a ludzie zawodzą..

W galerii całe szczęście nie było dużo ludzi dlatego że był to dzień pracy. Dlatego na spokojnie mogłam kupić każdemu jakiś drobny prezent.Po godzinnym chodzeniu po galerii moje nogi odmówiły dalszej współpracy dlatego usiadłam w jednej z kawiarni zamówiłam kawałek ciasta i odpoczywałam. Poczułam wibracje w telefonie. Odblokowałam go i wyświetliłam wiadomość.
"To już jutroo. Ale się jaram :D " 
Gdy przeczytałam wiadomość od Piotrka zaśmiałam się pod nosem.
" Ja też Piotrek. Mam dla was małą niespodziankę. W sumie dla ciebie..a zresztą dowiesz się jutro." 
No to już zdecydowałam. Prawda będzie najlepszym wyjściem z tej sytuacji. Chcę w końcu móc podzielić się z moją mamą jak ja przeżywam ciąże , chcę posłuchać jej rad.. chcę powiedzieć wszystkim.
" A duże to jest? ^^  "
" Hmmm troszkę tak , ale dowiesz się wszystkiego jutro. :) " 
Telefon schowałam do kieszeni i ruszyłam w stronę wyjścia. Po godzinnym staniu w korkach pojechałam do domu. Zakupy wzięłam do domu i zaczęłam wielkie pakowanie.

***

Następnego dnia o 7 usłyszałam dźwięk budzika. O 10 miałam wylot.. To już dziś.. Polska. Wstałam i do razu poszłam do łazienki żeby zrobić sobie lekki makijaż i wyprostować włosy. Gdy skończyłam poranną toaletę ubrałam czarne dresy i luźną białą bluzkę do tego wysokie nike i byłam gotowa. Zeszłam na dół a w kuchni zobaczyłam Kingę wpatrującą się w moje walizki. 
- I tak mnie zostawiasz? - powiedziała
- Wrócę! - zaśmiałam się
- A jeśli wszystko z Piotrkiem będzie okej? - zapytała
- To wtedy ty wracasz do Polski - zaśmiałam się 
- Zobaczymy - powiedziała i przytuliła mnie mocno do siebie 


- Nie rycz.. poryczymy na lotnisku - powiedziałam i spojrzałam na nią
Ona tylko odpowiedziała mi szczerym uśmiechem. Kinga zapakowała moją walizkę do samochodu i ruszyliśmy na lotnisko. 
- Jak będziesz w Polsce zadzwoń - powiedziała tuż przed odprawą
- Dobrze - uśmiechnęłam się przez łzy 
Usłyszałam komunikat że muszę już iść. Ostatni raz przytuliłam Kingę i ruszyłam w stronę barierek. Po 15 minutach siedziałam w samolocie. Już za 2 godzinki będą o tobie wiedzieć - powiedziałam sama do siebie i pogłaskałam swój brzuszek. 
- Proszę zapiąć pasy, lądujemy - usłyszałam 
Zgodnie z poleceniem zapięłam pas i czekałam aż wylądujemy. Gdy samolot zbliżał się do lądowania tak strasznie chciało mi się wymiotować ale robiłam wszystko żeby tylko to powstrzymać. Po wylądowaniu na lotnisku w Poznaniu opuściłam samolot i weszłam do budynku. Torebkę którą miałam przy sobie trzymałam przy brzuchu żeby zasłonić moją "niespodziankę." 
Stałam przy taśmie i czekałam na walizkę kiedy usłyszałam za sobą Tobiasza. Odwróciłam się i momentalnie gdy tylko zobaczyłam jego uśmiechniętą twarz zaczęłam płakać. 
- No chodź do mnie! - krzyknął powstrzymując się od łez
Podeszłam do niego i mocno wtuliłam. 
- Tęskniłam - powiedziałam łkając
- Ja też , ej już okeej nie płacz. - zaśmiał się
- Ciesze się że Cię widzę ale to nie z tego powodu.. muszę Ci coś powiedzieć - powiedziałam stojąc na środku lotniska
- To powiesz mi w samochodzie - powiedział
- Teraz. - powiedziałam stanowczo 
- Mów - uśmiechnął się 
- Jestem w ciąży - powiedziałam i wzięłam torebkę którą zasłaniała brzuch. 
On spojrzał mi w oczy a po chwili przeniósł swój wzrok na mój brzuch. Stał tak na środku lotniska jakieś 10 minut cały czas patrząc na mój brzuch. Po chwili podniósł rękę i położył ją na moim brzuchu. Gdy poczuł ruch dziecka momentalnie zobaczyłam uśmiech na jego twarzy. 
- Z kim? ,Kiedy? , chłopak dziewczynka? Bobasek zdrowy? Który miesiąc? CZEMU MI NIE POWIEDZIAŁAŚ?! - powiedział a ostatnie pytania mocno zaakcentował. 
Ja tylko głośno westchnęłam. 
- Chodź opowiem Ci w samochodzie. - powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia. 
Tobiasz wziął moją walizkę i ruszył za mną. Boje się jak Tobiasz przyjmie to że Piotrek jest ojcem. 
- Mów - powiedział kiedy tylko usiadłam w samochodzie. 
- Chłopiec - powiedziałam 
On spojrzał na mnie z mega bananem na buzi - oj ile bym dała żeby wszyscy tak przyjęli moją ciążę. 
- Zdrowy jak ryba - zaśmiałam się 
- 4 miesiąc - powiedziałam i znowu spojrzałam na niego 
- Zaszłam w ciążę jak byłam jeszcze w Polsce - powiedział a jego oczy zrobiły się większe. 
- No a ojcem jest.. - powiedziałam jednak on mi przerwał
- Piotrek - dokończył
- Skąd wiesz? - zapytałam zdziwiona
- Gdy powiedziałaś że zaszłaś w ciąże jak byłam w Polsce od razu wiedziałem ze to Piotrek. Z dnia na dzień wpadłaś na to żeby wyjechać.. Tylko po co? - zapytał
- Nie chciałam zwalać mu dziecka na głowę.. - powiedziałam 
- Gdybyś powiedziała o tym od razu teraz wyglądałoby to inaczej.. nie wiem jak on przyjmie to że przez 4 miesiące ukrywałaś ciąże. - powiedział Tobiasz
- Wiem wpakowałam się w gówno nie musisz mi przypominać. - powiedziałam
- Dobrze , że masz tego świadomość. - uśmiechnął się
- O której on ma przyjechać z Danii? - zapytałam
- Koło 20 - powiedział 
- Cieszysz się że zostaniesz wujkiem? - zapytałam
- Misia nigdy nie cieszyłem się bardziej. - powiedział 
Resztę drogi spędziłam w ciszy. Na zegarku widniała 16:02 a moje serce z minuty na minute biło mocniej. 
- Jedziemy do razu do rodziców- oznajmił Tobiasz a ja tylko pokręciłam głową na znak zgody. 
Gdy dojechaliśmy do rodzinnego domu Tobiasz zatrąbił a z domu wybiegli mama i tata. 
- Teraz labo nigdy - powiedziałam i otworzyłam drzwi od samochodu. 
Rodzice spojrzeli na mój brzuch. Mama zaczęła płakać jeszcze bardziej a tata od razu wypytywać o płeć dziecka.  
- Chłopiec , 4 miesiąc , zdrowy - powiedziałam gdy weszłam do domu rodziców. 
- A ojciec? - zapytała mama
- Ojcem jest Piotrek dlatego wyjechała do , Anglii nie chciała mu zwalać dziecka na głowę - powiedział za mnie Tobiasz
- Oj Michasia, Michasia.. utrudniłaś sobie.. - powiedziała mama
- Wiem ale dam rade w końcu nazywam się Musielak nie? - powiedziałam na rozluźnienie atmosfery. 
Usiedliśmy wszyscy razem pijąc herbatę. Wreszcie poczułam się dobrze. Mama opowiadała mi jak ona przeżywała ciąże a tata z Tobiaszem już rozmawiali o tym jak będą go uczyć jazdy na corssie i żużlu.. A mogło tak to wyglądać od początku ale nie.. bo ja zawsze muszę coś wymyślić. Chwilkę rzed 19 ruszyliśmy do domu. Gdy tylko dojechaliśmy do domu Tobiasza a  Monika mnie zobaczyła wiedziała że to Piotrka. 
Na zegarze wybiła 20 a ja cała zaczęłam się denerwować. 
- MISIA MISIA MISIA HALOOO EJ MISIAAA! - zaczął ktoś krzyczeć
Gdy tylko usłyszałam głos Piotrka moje serce biło jak oszalałe. Stanęłam za blatem kuchennym tak żeby nie było widać brzucha.
- Tu - powiedziałam niepewnie 
Po chwili zza ściany wyłonił się Piotrek. Spojrzał na mnie oczami pełnymi łez i uśmiechnął do mnie tak że moje nogi się ugięły. 
Szedł w moim kierunku a ja nie wytrzymywałam. Płakałam jak głupia bałam się że za chwilkę gdy zobaczy mój brzuch stracę go. Bałam się że będzie tylko ojcem dziecka który bierze go na wakacje czy święta , że nie będziemy normalną rodziną. 
Wyszłam zza blatu i czekałam na jego reakcję. 
- Przytyłaś tak czy jesteś w ciąży? - zapytał
Spojrzałam na niego czerwonymi od płaczu oczami a on już znał swoją odpowiedź. 
- Poznałaś chłopaka w Anlgii i masz z nim dziecko? - zapytał stojąc 5 centymetrów ode mnie 
Ponownie spuściłam wzrok i czekałam aż sam się domyśli. 
- To moje. - powiedział twierdząco 
- Tak - zebrałam się w sobie i odpowiedziałam mu 
Chciałam żeby mnie przytulił on jednak oddalił się ode mnie. Szukałam wzrokiem Tobiasza i Moniki jednak ich nie było. 
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - prawie krzyknął
- Nie chciałam rozwalić Ci kariery - powiedziałam
- Nie rozwaliłaś kariery , rozwaliłaś to co było między nami.-powiedział - Dziewczyno nie widziałem poza tobą świata.. nie zauważyłaś tego? Gdy wyjechałaś 2 tygodnie nie wychodziłem z domu. Czułem się jakby jakaś cześć mnie umarła. Po 4 miesiącach przyjeżdżasz i mówisz że jesteś w ciąży? - zapytał
 - Piotrek ja przepraszam.. bałam się. Bałam się tego że wystraszysz się bycia ojcem , wiem że jesteś młody i kariera jest dla ciebie ważna. - powiedziałam 
- Ważna ale nie najważniejsza. Teraz dziecko jest najważniejsze. - powiedział
- Przepraszam - powiedziałam
- Jednym przepraszam nie naprawisz tego. - powiedział
- Czyli? - zapytałam
- Uznam dziecko i dam mu swoje nazwisko ale nie jestem gotowy na rodzinę , nie po tym co mi zrobiłaś. - powiedział i wyszedł z domu trzaskając drzwiami. 
Wzięłam do ręki dzbanek i rozbiłam go na ścianie. Momentalnie przy mnie znaleźli się Monika i Tobiasza,
- Niech ochłonie daj mu czas to wielkie zaskoczenie dla niego - powiedział Tobiasz
Nic nie odpowiedziałam wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam na parapecie z poduszką między nogami i gapiłam się przez okno. Zobaczyłam jak Piotrek siedzi na schodach i bawi się w telefonem. 

 Podszedł do niego Tobiasz położył rękę na ramieniu i coś mówił. Usiadł obok niego a Piter jak małe dziecko wtulił się w niego. 
- GDYBY NIE PRZYJECHAŁA NIE DOWIEDZIAŁBYM SIĘ ŻE MAM DZIECKO! - usłyszałam ponieważ Piter to wykrzyczał. 
Znowu Tobiasz zaczął go uspokajać a Pawlicki ponownie wybuchł. Tobiasz poklepał go po plechach i wręczył coś. Przyjrzałam się i zobaczyłam że są to zdjęcie z USG. Na twarzy Piotrka zobaczyłam delikatny uśmiech. Przyglądał się temu z takim wielkim zachwytem.Tobiasz uśmiechnął się i zostawił go samego
- Chłopiec?! - krzyknął z radością Piotrek za Tobiaszem 
- Tak! - otworzyłam okno i mu odpowiedziałam. 
On spojrzał na mnie. 
- Chciałem mieć dziecko.. - powiedział 
Siedziałam na parapecie i słuchałam tego co on powie. 
- Nawet marzyłem o tym żeby mieć dziecko z tobą.- zaśmiał się sam do siebie
- I nawet marzyłam o chłopcu - powiedział
- Wszystko idealnie prawda? - zapytał i spojrzał na mnie
- Chyba tak. - powiedziałam niepewnie
- A zaskoczę Cię że nie. Chciałem też być przy pierwszym USG , przy tym jak lekarz mówi jaka jest płeć dziecka , chciałem pojechać do rodziców i rzucić im się na szyje ze szczęścia że zostanę tatą , Przemkowi że zostanie wujkiem a Dajanie że ciocią. Kolegą z klubu że brzuchu rośnie mały żużlowiec a zarządowi Unii Leszno że mają szykować już miejsce dla nowego Pawlickiego. Pochwalić się całemu światu. A teraz gdy w ciąży jest dziewczyna którą kocham , i będę mieć syna w głowie mam tylko jedną myśl. Wiesz jaką? - zapytał i spojrzał na mnie
- Jaką? - zapytałam płaczą jak dziecko 
- Że gdyby nie święta.. gdybyś wyjechała w styczniu dowiedziałbym się o dziecku po jego narodzinach. - powiedział i odszedł. 
Zamknęłam okno i rzuciłam się na łóżku w duchu przeklinając moją głupotę. 
_____________________________________________________________
Nie ma tak kolorowo laski! :D Mam nadzieje że wam się podoba.

wtorek, 21 października 2014

Rozdział 13.

I co ja mam zrobić hmm? Mam powiedzieć twojemu tacie czy mam skłamać że poznałam kogoś w Anglii? W sumie to nie taki zły pomysł - pomyślałam i pogłaskałam swój brzuszek.
Powiedziałabym że to 3 miesiąc.. udałoby się. Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Odblokowałam telefon i odtworzyłam wiadomość od Kingi
"Znając ciebie zapomniałaś o tym że masz dziś wizytę więc przypominam ci 2 raz. 15:00 gabinet numer 4. Buziaaak! ;* " 
Spojrzałam na zegarek który wskazywał 14:00. Szybkim ruchem udałam się do swojego pokoju żeby się ubrać. Na nogi wciągnęłam czarne leginsy do tego dłuższy kremowy sweterek a na nogi założyłam czarne botki. Zrobiłam lekki makijaż włosy spięłam ubrałam jeszcze do tego czarny płaszczyk i gruby szal i wyszłam z domu. Do gabinety miałam dosłownie 10 minut drogi więc bez pośpiechu szłam.
Myślałam ciągle nad moim planem.. nie wiedziałam czy dalej mam brnąć w kłamstwie czy wszystko wyjaśnić. A jak zapytają czy ten niby ojciec mojego dziecka jest ze mną czy tylko się przespaliśmy? Co mam odpowiedzieć? A może po prostu wyjaśnić wszystko i uświadomić Piotrkowi że zostanie tatą?
Na żadne z tych pytań nie miałam odpowiedzi. Przestałam o tym myśleć gdy przekroczyłam próg przychodni. Zarejestrowałam się w recepcji i czekałam aż zostanę wywołana.
-Mrs. Michalina Musielak please - usłyszałam po kilku minutach głos pielęgniarki.
Uśmiechnęłam się do niej i weszłam do środka.
- Dzień dobry - przywitał się ze mną lekarz po angielsku oczywiście
- Dzień dobry - odwzajemniłam uśmiech
- To co? Może dziś bobasek pokaże nam swoją płeć - zaśmiał się i pokazał że mam położyć się na fotelu.
- Uparty po mamusi - zaśmiałam się
Lekarz uśmiechnął się do mnie i zaczął badanie. Dosyć długo jeździł po mnie tym urządzeniem aż w końcu uśmiechnął się.
- Chce pani zdjęcie? - zapytał
- Oczywiście a wiadomo już płeć? - zapytał
- Wiadomo - uśmiechnął się
- A mogłabym się dowiedzieć? - zaśmiałam się
- Tatuś dziecka będzie się cieszyć bo rośnie mu synek - zaśmiał się
Momentalnie do oczu napłynęły mi łzy na szczęście łzy szczęścia. Pielęgniarka wytarła mi brzuch a lekarz wręczył mi kilka zdjęć z USG.
Wyszłam z gabinetu zachwycając się zdjęciami mojego synka. Miałam tak cholerną ochotę zadzwonić do Piotrka i krzyknąć mu że będzie miał syna , Tobiaszowi że zostanie wujkiem i moim rodzicom że będą dziadkami. Ale wpakowałam się w jedno wielkie gówno inaczej nie idzie tego nazwać a chce iść w kłamstwie dalej bo boje się.. zwyczajnie się boję. Że Piotrek mnie wyśmieje i powie że to tylko mój problem.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i napisałam do Kingi.
" Cześć :* A więc w brzuszku rośnie mi mały przystojniak! :D  " 
" O ja cie pierdole! Pijemy znaczy się ja pije! " 
" Wariatka. Mały jest zdrowy. Czekam w domu zrobię obiad :) " 
" Okej. Będę koło 17. :>" 
Po drodze weszłam jeszcze do sklepu i zrobiłam małe zakupy żeby dużo nie dźwigać. Weszłam do domu rozebrałam się a zakupy odłożyłam na blat. Stanęłam przed lodówką i zaczęłam zastanawiać się co mam zrobić na na obiad. Stanęło na kurczaku z ryżem i warzywami.
Spokojnie zaczęłam kroić wszystkie warzywa kiedy w pokoju rozległ się dźwięk przychodzącego sms'a. Wzięłam do ręki telefon i odczytałam wiadomość od Tobiasza.
" Słyszałam że przylatujesz 4! nawet nie wiesz jak stęskniłem się za tobą. Piotrek to już nie może usiedzieć. Nawet nie chciał jechać do Danii bo chciał po ciebie przyjechać. haha :) No ale wiesz jaki jest Piter. Ostatecznie poleciał do Danii i to ja Cię odbiorę. Będę dzwonić 4 :) " 
Na samą myśl o tym że ich zobaczę moje serce bije mocnej. Ale boje się tego jak to przyjmą. Wróciłam do kuchni i zaczęłam kończyć przygotowywanie obiadu dla mnie i Kingi.
- O ja cie pierdziele ale pachnie - usłyszałam chwilkę po 17 w drzwiach Kingę.
- Siadaj zaraz ci nałożę - uśmiechnęłam się
- Ty siada ja nałożę - stanęła w kuchni
- Kinga nie wkurzaj kobiety w ciąży. SIADAJ! - powiedziałam głośniej a po chwili obydwie się zaśmiałyśmy.
Po zjedzonym obiedzie od razu poszłam pod prysznic a później razem z Kingą usiedliśmy przed telewizorem.
- Wpadłam na pomysł - odezwałam się pierwszy
- No gadaj - powiedziała i spojrzała na mnie
- Wpadłam na pomysł żeby powiedzieć że zaszłam w ciąże w Anglii. Przespałam się z kolesiem i wyszło.  - powiedziałam.
Ona spojrzała na mnie z otwartą buzią a po chwili pokręciła głową. Wiedziałam że nie podoba jej się ten pomysł.
- Gdzie ty masz mózg?! Kobieto pomyśl o dziecku... pomyśl o tym że Piter może ucieszyć się że ma dziecko. Z tego co mówiłaś wydaje mi się że ten chłopak nie zostawi Cię. Nie kłam.. i tak już za dużo namieszałaś - powiedziała
- Ja pierdziele.. - jękłam i wróciłam do oglądania jakiegoś serialu.
Koło 22 obie poszłyśmy spać. Oj Musielak ale masz naryte w tej bani - to były ostatnie słowa które pomyślałam zanim zasnęłam.
***
Już jutro wylatuje do Polski.. nie wiem jeszcze co zrobię. Czy powiem prawdę czy dalej będę okłamywać bliskich. Ten dzień postanowiłam poświęcić na zakupy i drobne prezenty dla najbliższych. 
Gdy w końcu wygramoliłam się z łóżka zeszłam do kuchni. Na stole leżała karteczka od Kingi.
" Cześć śpiochu. Myślałam że wstaniesz bo do pracy szłam na 10 no ale co ja na to mogę. :) Na stole masz kanapki. Będę o 18. Smacznego grubasku :) " 
Spojrzałam na zegarek który pokazywał 12:20. 
Zaśmiałam się pod nosem i wzięłam się za wcinanie kanapek. Kiedy zjadłam pokierowałam się do swojego pokoju tam ubrałam się , pomalowałam i byłam gotowa na zakupy. Chciałam każdemu kupić coś a przy okazji przeprosić za 3 miesiące kiedy mnie nie było. Prezenty świąteczne będę kupować w Polsce bo jakbym miała to targać do Polski to w dwie walizki bym się nie zmieściła. 
Zamknęłam dom i pojechałam samochodem Kingi do najbliższej galerii.  
_______________________________________________________________________
No dzień dobry dziewczyny! :) Mam dla was 13 i o dziwo nie jest pechowa więc
to chyba dobrze nie? :) :D Miłego dnia! ;*

sobota, 18 października 2014

Rozdział 12.

-Będę tęsknił - powiedział Piotrek i znowu spojrzał na mnie swoimi smutnymi oczami
- Piter noo! - jękłam
- Nic na to nie poradzę.. Chodź do hotelu - powiedział i chwycił mnie za rękę
- Czas powiedzieć Tobiaszowi - westchnęłam
Poszliśmy do pokoju Moniki i Tobiasza.
- Jesteśmy - uśmiechnęłam się
- I jak tam? - zapytał Tobiasz
- Dobrze tylko muszę wam coś powiedzieć - wzięłam głęboki oddech
- No słuchamy - powiedział Tobiasz i usiadł na łóżku
- Przeprowadzam się do Anglii - wydusiłam z siebie
- Nie.- powiedział stanowczo Tobiasz
- Nie? - zaśmiałam się
- Nigdzie się nie wyprowadzasz . - powiedział zdenerwowany
- Bo kto mi zabroni? Ty? haha Mam 19 lat mogę robić co chcę i właśnie to robię. Nie pytałam Cię o zdanie tylko oświadczyłam że się wyprowadzam. Więc daruj sobie - powiedziałam zła
- I gdzie będziesz mieszkać? Pracować!? - krzyknął
- Mieszkać będę u Kingi a prace sobie znajdę - również krzyknęłam
- Uspokójcie się! - do rozmowy dołączyła Monika
- Nie będę spokojny! - krzyknął Tobiasz - nigdzie nie jedziesz - powiedział
- Albo puścisz mnie normalnie do Anglii albo polecę tam bez waszej wiedzy.. bez pożegnania - powiedziałam już spokojniejsza
- Ale dlaczego? - zapytała Monika
- Chcę zacząć od nowa. Uciec stąd.. - powiedziałam
- Wyprowadź się do innego miasta.. ale nie do innego kraju - powiedziała Monika
- Ale ja już podjęłam decyzje - powiedziałam i usiadłam koło Tobiasza
- Musisz? - zapytał i spojrzał na mnie
- Tak ale przecież będę dzwonić pisać.. błagam was! - powiedziałam tym razem do wszystkich
- Będę przylatywać do ciebie. Nie pozbędziesz się mnie tak szybko - powiedział Piotrek
- I my tez - powiedział Tobiasz i spojrzał na Monikę
- Nie chce się was pozbyć debile. - uśmiechnęłam się
- Kiedy wylatujesz? - zapytał Piotrek spoglądając w podłogę
- W poniedziałek.. - dodałam
- Przecież to za 2 dni.. - jęknął Tobiasz
- Wiem. Kocham wass! - powiedziałam i przytuliłam całą trójkę do siebie
- Monika nie rycz. - zaśmiałam się
- No bo teraz będę sama na nich dwóch.. - uśmiechnęła się
- Jak coś to dzwoń a ja ich opieprzę - zaśmiałam się
- Ale mi będzie tego brakować - powiedział Piotrek
- Pawlicki ogarnij! Dziś jedziesz po IMŚJ więc wiesz. - powiedziałam i puściłam ich z objęć
- Która godzina? - zapytał Tobiasz
- 11 - uśmiechnęłam się
- Trzeba się zbierać - powiedział Piotrek i poszedł w stronę drzwi
- Do 14. - uśmiechnęłam się
Piotrek wyszedł z pokoju a ja zostałam sama z Tobiaszem i Moniką. Teraz doszło do mnie że nie powinnam mówić tego Piotrkowi przed zawodami. Położyłam się na swoim łóżku i napisałam do Kingi.
Cześć ;* Czy twoja propozycja żeby mieszkać z tobą w Anglii jest nadal aktualna? 
OMG! Jasne że tak!
To chciałam bym z niej korzystać.:)
Jeej MICHASIA!! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Kiedy mogę się ciebie spodziewać ? 
Zabukuje sobie bilet na poniedziałek na 10 :)
Ja ci go zabukuje za chwilkę. :)
Jesteś kochana ;* Napiszę Ci jeszcze szczegóły kiedy masz po mnie przyjechać. 
Oczywiście! Do poniedziałku żabko <3
- Okej już mam załatwione - powiedziałam w stronę Tobiasza i Moniki
- W sensie? - zapytał Tobiasz
- Bilet i mieszkanie. - powiedziałam
- Nadal nie mogę w to uwierzyć. - powiedziała Monika
- Napisałem do rodziców - powiedział Tobiasz
- I co?! - zapytałam
- Napisali że jesteś mądra dziewczyną i wiesz co robisz. Nie masz zapomnieć w tej Anglii że w Polsce masz rodzinę. No i masz przyjechać się z nimi pożegnać. - powiedział
Zrobiło mi się smutno że zostawiam wszystkich i że nie wiedzą o tym że zostanę mamą. Tak będzie lepiej do Piotrka. Nie będzie musiał się zastanawiać co z dzieckiem.. skupi się na karierze która teraz jest dla niego najważniejsza. Mam mu zrzucić na głowę dziecko?
Chwilkę przed 13 wyszliśmy na stadion na którym Piotrek ma powalczyć o IMŚJ. Pokazaliśmy przepustki do parku maszyn ochroniarzowi i weszliśmy do środka.
- Powodzenia - powiedziałam do Piotrka który stał tyłem
- Dzięki - powiedział smutny
- Piotrek błagam Cię uśmiechnij się. Przecież dziś jest tak ważny dla ciebie dzień. - powiedziałam i uniosłam jego kąciki ust do góry
- Wiem. - powiedział zrezygnowany
- Przepraszam że powiedziałam Ci to dziś przed zawodami - powiedziałam
- Lepiej teraz niż po. - uśmiechnął się
- NO I TAKI UŚMIECH CHCĘ WIEDZIEĆ! - zaśmiałam się
- Gdzie Tobiasz i Monika? - zapytał
- Gadają z jakimś kolegą Tobiasza - powiedziałam
- Czy wyprowadzasz się dlatego że się przespaliśmy? - zapytał
- Piotrek wali Cię? - zapytałam
- No nie. Bo przed tym zanim to zrobiliśmy nie mówiłaś o przeprowadzce - powiedział
- Myślałam już o tym wcześniej i niedawno podjęłam taką decyzje. To nie twoja wina - i zaczęłam kłamać.
- To dobrze - uśmiechnął się
- A teraz skop im tyłki i wygraj to złoto! - zaśmiałam się
Piotrek mocno mnie przytulił a mi aż zakręciło się w głowie.
- Powodzenia! - krzyknął Tobiasz
- Dzięki - zaśmiał się Pawlicki
- Nie dziękuje się cepie! - upomniała go Monika
- Upss - podrapał się po głowie.
Razem z Moniką i Tobiaszem poszliśmy na trybuny i czekaliśmy aż zaczną się zawody. Usiedliśmy między innymi koło rodziców Piotrka , znajomych oraz jego rodzeństwa.
Po około dwóch godzinach całą grupka darła się ze szczęścia bo Piotrek został IMŚJ!
- Gratulacje - powiedziałam i dosłownie rzuciłam się na Piotrka
- Dziękuję - powiedział i pocałował mnie w policzek.
Zeskoczyłam z niego żeby inni też mogli mu pogratulować.
- Brawo Piter!-  krzyknęłam jakaś dziewczyna i zrobiła podobnie jak ja
- Dzięki - uśmiechnął się do niej Piotrek a ona pocałowała go w policzek.
Jak to ja oczywiście zrobiłam się zazdrosna i odeszłam od Piotrka.
- Idziemy na imprezę! O 20 w holu hotelowym - zarządził złoty medalista
Wszyscy przytaknęli i ruszyli w stronę hotelu.
- Jesteś zazdrosna o Kasie? - zapytał i zaśmiał się
- Nie. - powiedziałam stanowczo
Oj Miśka kłamania ciąg dalszy. A co mam powiedzieć tak jestem zazdrosna ponieważ jestem w ciąży a ty jesteś ojcem mojego maleństwa.
- No ale jakbyś była to pamiętaj że Kaśka to moja kuzynka - zaśmiał się i poczochrał mnie po włosach.
W głębi duszy zaśmiałam się sama z siebie. Gdy dojechaliśmy do hotelu zaczęliśmy się szykować. Ja zrobiłam makijaż Monice a oni mi. Ubrałam się ( bez torebki )

Punktualnie o 20 staliśmy w holu razem ze znajomymi Piotrka raz jego bratem i czekaliśmy na naszego złotego chłopaka. 
- Idziemy! - usłyszeliśmy Piotrka. 
Spojrzał na mnie i puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się do niego i czekałam aż podejdzie. Gdy już stał obok mnie chwycił mnie z rękę i ruszyliśmy do klubu. 
A może powinnam zostać i powiedzieć o wszystkim? 
Impreza trwała w najlepsze nawet przestali smucić się że wyjeżdżam. To był wieczór Piotrka. 
- Miśka nie pijesz? - usłyszałam nad sobą Monikę
- Ostatnio coś mój żołądek nie daje rady więc wole nie ryzykować - zaśmiałam się
- Za moje zwycięstwo się nie napijesz? - zapytał Piotrek
- Innym razem , obiecuje - uśmiechnęłam
- To chociaż że mną zatańcz - puścił mi oczko i podał rękę. 
Uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy na parkiet. Impreza skończyła się wcześniej dlatego że chłopacy musieli wracać do Polski a dokładniej do Gorzowa gdzie jedną mecz o złoto. 
* PONIEDZIAŁEK * 
Niestety w niedzielę nie udało się zdobyć złota i byki wraz z kibicami musieli zadowolić się srebrem. Całą niedzielę świętowaliśmy najpierw w Gorzowie a następnie w Lesznie. 
Wstałam w poniedziałek najszybciej. Na spokojnie , powoli znosiłam walizkę z góry wiem że w ciąży nie powinnam ale powoli dałam radę. 
- Heej - usłyszałam zachrypniętego Piotrka
- Cześć - uśmiechnęłam się trzymając w ręku kubek z herbatą.
- To już dziś... - powiedział
- To nie koniec świata Piotrek noo - jękłam
- Wiem wiem ale będę tęsknił no - powiedział i przytulił się do mnie. 
Leciały sekundy , minuty a my staliśmy na środku kuchni przytuleni do siebie. 
- Misiaaa nie zostawiaj mnie z nimi - usłyszałam Monikę 
Odciągnęła ode mnie Piotrka i przytuliła się do mnie. 
- Dasz radę wierzę w ciebie - zaśmiałam się
- Masz dzwonić , pisać rozumiesz?! - zapytał Tobiasz i przytulił mnie 
- Przecież wiem! - zaśmiałam się. 
Nagle usłyszeliśmy klakson co oznaczało że przyjechała taxi. Wszyscy głośno westchnęliśmy i wyszliśmy przed dom. Tobiasz zaniósł walizkę do samochodu a ja przytuliłam się do Moniki. 
- Cześć - powiedziałam jej na ucho - no nie rycz - zaśmiałam się po chwili 
- Nie zapomnij o nas - powiedział Tobiasz i tez mnie przytulił. 
- Nie ma takiej opcji. Nie zapomnę - powiedziałam i pocałowałam brata w policzek. 
Podeszłam do Piotrka i bez słów przytuliłam się do niego. Gdy pomyślałam tylko że nie poczuje jego ciepła przez taki długi czas , rozpłakałam się. 
- Już tęsknie - powiedział
- Czy ty płaczesz? - zapytałam gdy spojrzałam w jego oczy
- Coś ty , do oka mi coś wpadło - zaśmiał się
Dałam mu buziaka w policzek i wsiadłam do taxi. Kiwałam im jeszcze gdy odjeżdżałam i po chwili byłam już w drodze do rodziców. 
Pożegnałam się z nimi , oczywiście nie obyło się bez słów " nie rób nic głupiego " , " Chcemy Cię jeszcze zobaczyć " itp. 
Koło 11 byłam już na lotnisku w Poznaniu. Przeszłam przez odprawę i zajęłam swoje miejsce w samolocie. Jak życie potrafi namieszać.. jak jedna osoba potrafi namieszać. Pamiętam jak na początku mówiłam że nikomu nie zaufam że z nikim się nie zaprzyjaźnię. A teraz co? Siedzę w samolocie zalana łzami bo zostawiam wszystkich których kocham. Myśląc o tym co dalej z moim życiem zasnęłam. 
***
- Kinga! - powiedziałam zostawiając na środku lotniska walizkę przytulając koleżankę. 
- Misia ej nie płacz - powiedziała kiedy usłyszałam mój cichy płacz
- Stęskniłam się - powiedziałam i spojrzałam na koleżankę
- Lepiej powiedz co się stało. Znam Cię troszkę i wiem że nie płaczesz z byle powodu - powiedziała
- Długa historia - jękłam
- To powiedz w skrócie - powiedziała przyjaciółka i pomogła mi pchać walizkę. 
- Przeprowadziłam się do Tobiasza tam poznałam Piotrka z którym po czasie się zaprzyjaźniłam , pewnego dnia wypiliśmy za dużo przespaliśmy się - zaczęłam wymieniać jednak przerwała mi Kinga
- I jesteś w ciąży - dokończyła
- Tak - powiedziałam i obie weszłyśmy do samochodu 
- I co? Uciekłaś do mnie żeby on się nie dowiedział? - zapytała
- Mniej więcej. On jest żużlowcem. Jest młody ma talent nie potrzebuje teraz mieć dziecka na głowie - powiedziałam
- Misia ale on ma prawo wiedzieć że ma dziecko... i na pewno dziecko nie byłby dla niego ciężarem- powiedziała Kinga
- Byłoby. Zrobiłam to co uważałam za słuszne i błagam nie próbuj zmieniać mojej decyzji - poprosiłam ją
- Jesteś dorosła robisz co chcesz. Byłaś u lekarza? - zapytała
- Nie miałam kiedy.. - powiedziałam
- Ja nawet dziś załatwię Ci wizytę u mojego znajomego. - powiedziała
- Dziękuję Ci - przytuliłam Kingę. 
Po kilkunastu minutach dojechaliśmy do domu Kingi. Jak to w Anglii każdy dom wyglądał prawie tak samo. 
- Numer naszego domu to 57 , zapamiętaj to jak widzisz połowa wygląda tak samo - zaśmiała się kiedy zaparkowała samochód przed domem. 
Kinga wyciągnęła walizkę chciałam jej pomóc ale od razu dostałam kazanie że nie mogę i takie tam. Dom był mały ale urządzony w dobrym guście. Gdy otwarło się drzwi stało się w krótkim korytarzu , następnie wchodziło się do salonu , na prawo była kuchnia połączona z jadalnią. 
- Twój pokój jest na górze , pierwsze drzwi po lewej. Rozpakuj się i odśwież a ja zrobię obiad i zadzwonię do znajomego i zapytam o wizytę.
- Jesteś niemożliwa - zaśmiałam się i weszłam do pokoju. Po chwili Kinga przyniosła mi moją walizkę i zaczęła rozpakowywanie. 
Kinga załatwiła wizytę i po chwili byłyśmy już w drodze do lekarza. Z tego co zrozumiałam z moim angielskim z dzieckiem jak na razie jest wszystko dobrze. Następną wizytę mam za miesiąc. Już dostałam zakaz dźwigania i przemęczania się. 
* 3 miesiące później * 

Co zmieniło się przez te 3 miesiące? Prawie wszystko. Przesiąknęłam już Anglią. Znalazłam pracę którą mogę wykonywać w swoim stanie a więc jestem sekretarką w jednym z biur. Praca dobrze płata a mój pracodawca rozumie to w jakim jestem stanie i nie daje mi tak dużo pracy. 
Brzuszek już się zaokrąglił a mój lekarz śmieje się że dziecko jest na "masie" bo jest dosyć duże. Bobasek jeszcze nie chce pokazać czy jest chłopcem czy dziewczyną bo ciągle jest w pozycji w której nie widać płci. Praktycznie codziennie dzwonię do Piotra , Tobiasza m Moniki i rodziców. Są na mnie źli że od 3 miesięcy nie przyjechałam do nich. 
Jest grudzień.. święta , nowy rok.. a ja? Dostałam już przymus że mam przyjechać do Polski już przed 6 grudnia i po nowym roku pojechać. Co ja mam zrobić?
- Misia nie zapomnij dziś o wizycie - przypomniała mi Kinga która szykowała się do pracy 
- Pamiętam. Kinga co ja mam zrobić? Mam pojechać do Polski? - zapytałam
- Dziewczyno! To są święta każdy spędza je z rodziną. Musisz jechać. - powiedziała
- No wiesz ale co mam zrobić z tym? - zapytałam i pokazałam na brzuch 

- Powiedzieć wszystkim. Pochwalić się swoim bobaskiem który teraz idzie w masę. Kobieto jesteś w 4 miesiącu czas najwyższy wszystkim powiedzieć! - zaśmiała się 
- Musze? - zapytałam
- Musisz. - powiedziała i pokiwała mi. 
Kinga wyszła z domu a ja usiadłam na kanapie. Do pracy nie chodzę bo dostałam już urlop świąteczny więc usiadłam na kanapie wcinając sałatkę owocową. Niestety moje lenistwo przerwał telefon a na wyświetlaczu pokazała się uśmiechnięta buzia Piotrka
- Cześć - przywitałam się gdy tylko odebrałam
- Cześć to jak przyjeżdżasz? - zapytał prosto z mostu 
- Dobrze dzięki że pytasz - zaśmiałam się 
- Haha no wybacz. To jak? - dopytywał się
- Tak przyjeżdżam - powiedziałam a moje serce zaczęło bić szybciej
- Nareszcie. - odetchnął z ulgą
- Stęskniłam się za wami - zaśmiałam się 
- No my też! Pasuje ci przylecieć do polski 4? - zapytał
- No ale 4 jest pojutrze - powiedziałam
- Wiem ale później może być problem z biletami. To jak?- zapytałam
- Jasne - powiedziałam
Piotrek aż zapiszczał ze szczęścia. 
- Bilet zabukowany. Tobiasz po ciebie przyjedzie bo ja niestety 4 będę wracać z Danii i przyjadę koło 22. - powiedział
- Okej nie ma sprawy. Ja muszę kończyć - powiedziałam kiedy spojrzałam na zegarek 
- Do 4! - powiedział i cmoknął mnie przez telefon. 
Usiadłam na kanapie i już zaczęłam wymyślać co powiem gdy mnie zobaczą. 
____________________________________________________________________
Cześć laski :) Mam dla was kolejny rozdział no i mam nadzieję że wam się 
podoba. :D 

sobota, 11 października 2014

Rozdział 11.

Miłość jest wtedy, gdy On z dnia na dzień staje się dla Ciebie wszystkim.. 

Wstałam około 20 gdy usłyszałam hałas dobiegający z dołu.
- Co jest? - zapytałam zaspana stojąc na schodach
- Monika spakowała się na jeden dzień - powiedział Tobiasz i pokazał ogromną walizkę Moniki
- No co ty od niej chcesz?  - zapytałam
- ehhh Kobiety - jęknął mój braciszek.
Uśmiechnęłam się do Moniki i usiadłam na kanapie obok.
- A kiedy wyjeżdżamy? - zapytałam
- Jutro koło 3 nad ranem - powiedziała dziewczyna mojego brata
- A o której są zawody? - zapytałam
- O 14. - powiedział Tobiasz
Pokręciłam tylko głową i wstałam żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Jednak gdy tylko otworzyłam lodówkę zaczęło mnie mdlić.
- Co jest? - zapytał Tobiasz
- Mdli mnie - powiedziałam a po chwili biegłam w stronę toalety.
Przez głowę przeleciała mi tylko jedna myśl - ciąża. Byliśmy pijani może zapomnieliśmy się zabezpieczyć. Jesteśmy młodzi przed Piotrkiem kariera nie może mieć teraz dziecka na głowie.
- Okej? - zapytała Monika gdy tylko wyszłam z łazienki
- Jasne. Idę się przewietrzyć. - zrobiłam dobrą minę do złej gry.
Ubrałam kurtkę i buty i prawie wybiegłam z domu. Od razu pokierowałam się do apteki 24h i kupiłam test ciążowy.
Przed wejściem do domu włożyłam go pod bluzkę.
- Lepiej? - zapytał Tobiasz
- Tak. Świeże powietrze dobrze robi. Idę pod prysznic i się spakować - powiedziałam i pobiegłam na górę.
Postąpiłam zgodnie z instrukcją i czekałam. Najgorsza minuta w moim życiu. Spojrzałam na test i powiedziałam sama do siebie.
- Jestem w ciąży
Spoglądałam na test a moje oczy robiły się coraz większe. Co ja teraz zrobię? Piotrek nie może się dowiedzieć.. przecież on ma karierę. Ale z drugiej strony poczułam że noszę w sobie nowe życie. Taką małą fasolkę która będzie mówić mi "mamo"
Co ja mam zrobić? Powiedzieć Piotrkowi? Powiedzieć Tobiaszowi? A rodzice? Co na to oni? Jestem w wielkiej dupie.
Wzięłam prysznic a test schowałam w pokoju.
- Misia kolacja! - usłyszałam Tobiasza
Gdy tylko poczułam zapach kolacji miałam ochotę wymiotować.
- Nie jestem głodna - powiedziałam
Położyłam się w łóżku i napisałam sms'a do Piotrka.
- Teraz kiedy cię nie ma potrzebuje Cię najbardziej . ;c 
- Misia co jest? ejj
- No w sumie nic , ale musiałabym Cię teraz przytulić od razu byłoby mi lepiej
- Jak przyjadę to już Cię nie puszczę. Idę spać mała bo jutro jadę po złoto! Kolorowych ;*
- Dobranoc ;)
I teraz mam wypalić mu z tekstem " Cześć Piotrek przespaliśmy się i jestem w ciąży. Niespodzianka"
Tak się nie da.. Przecież ten chłopak jest młody.. ja jestem młoda. To za dużo na moją głowę jak na jeden dzień. Położyłam się i zasnęłam.
***
- Miśka wstawaj ruszamy za 30 minut - usłyszałam chwilkę po 2 nad ranem mojego brata
Niechętnie zwlekłam się z łóżka , ubrałam dresy , lekki makijaż włosy spięłam i razem z małą torbą zeszłam na dół. 
- Śniadanie? - zapytała Monika
- Nie dzięki - powiedziałam i usiadłam na kanapie. 
Moja ręka powędrowała na brzuch a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Siedziałam tak chwilkę i głaskałam swój brzuch z uśmiechem na twarzy. 
- Jedziemy - usłyszałam Tobiasza i wstałam z kanapy. 
Tobiasz wziął nasze walizki i ruszyliśmy w stronę Pardubic. Całą drogę spałam jak zabita. Co prawda raz po raz zakręciło mi się w głowie ale już mnie nie mdliło. 
Dojechaliśmy do naszego hotelu koło 9 rano. Tobiasz zaparkował samochód wzięliśmy nasze walizki i poszliśmy się zameldować. 
Gdy staliśmy przy recepcji ktoś mocno przytulił mnie do siebie, odwróciłam się i zobaczyłam Piotrka. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Kurde to ojciec mojego dziecka.. 
- Cześć - odezwałam się pierwsza
- Przytul - powiedział 
Zrobiłam to o co mnie poprosił. Przytuliłam się do niego i poczułam takie przyjemne ciepło w serduszku. 
- Dlaczego nie powiedzieliście że przyjedziecie? - zapytał w końcu 
- Niespodzianka - zaśmiała się Monika
- Idę się przejść - powiedziałam 
- Znowu się źle czujesz? - zapytał Tobiasz
- Nie , ale chce zobaczyć okolicę.  - uśmiechnęłam się i poszłam w kierunku wyjścia. 
Jednak dogonił mnie Piotrek i powiedział że dotrzyma mi towarzystwa. 
- Ej blodnii - zaśmiał się
- Co? - zapytałam
- Chora jesteś? - zapytał
- A ciąża to choroba? - zapytałam po cichu
- Co? 
- Nic nic. Nie wiem może mnie coś bierze - uśmiechnęłam się
Objął mnie i tak szliśmy przez miasto. Dziwnie się czułam ze świadomością że noszę jego dziecko w sobie a on o niczym nie wie. 
- O której musisz być na stadionie? - zapytałam
- O 12 - powiedział i stanął naprzeciwko mnie
- Co robisz? - zapytałam
- Nic - uśmiechnął się
Szedł tyłem a po chwili usłyszałam hałas i płacz. Piotrek wpadł na chłopca jadącego rowerkiem. 
- Ej mały wszystko okej? - zapytał po Czesku 
Spojrzałam na niego z byka. Skąd on zna ten język 
- Ty jesteś Piorek Pawlicki - powiedział zaskoczony -  mogę autograf? - zapytał chłopiec po Polsku 
- Jasne. No i przepraszam za to że na ciebie wpadłem - powiedział Piotrek podpisując jego kask 
- Żyje- uśmiechnął się chłopak
- Kurde ty to twardy facet jesteś. Prawdziwy mężczyzna - uśmiechnął się Pawlicki i poczochrał chłopaka po włosach. 
Chłopiec wsiadł na rowerek i pojechał. 
- Uwielbiam dzieci ale jakbym miał mieć swoje to bym oszalał - zaśmiał się Piotrek 
Spojrzałam na niego i się sztucznie uśmiechnęłam 
- Co jest? - zapytał
- Nic. - opowiedziałam i przyśpieszyłam 
- Powiedz! - prawie krzyknął 
- Wyprowadzam się! - powiedziałam
- Gdzie? - zapytał ze zdziwieniem 
- Do Anglii - powiedziałam i spojrzałam na Piotrka
Czy to prawda? Tak lecę do Anglii. Nie chce żeby Piotrek dowiedział się że ma dziecko nie teraz kiedy ma tak ważny okres dla swojej kariery. W Anglii mieszka moja koleżanka. Kiedyś mi pisała że mam do niej przylecieć.. czas skorzystać z tej okazji.
- Na ile? - zapytał i było widać smutek w jego oczach
- Nie wiem Piotrek , tydzień , miesiąc , rok na stałe? Nie wiem - powiedziałam
- Dlaczego? - zapytał
- Chce zacząć nowe życie. - powiedziałam
- A tu nie możesz? Chcesz tak zostawić mnie , Tobiasza , Monikę rodziców? - zapytał
- Nie chcę ale muszę. To będzie dobre dla mnie - powiedziałam i momentalnie przerwałam 
- Tobiasz wie? - zapytał
- Nie i nic mu nie mów. Sama to zrobię - powiedziałam
Piotrek tylko pokiwał głową i zrezygnowany poszedł w stronę naszego hotelu.
- Jesteś zły? - zapytałam gdy dogoniłam go tuż przed hotelem.
- Nie - spojrzał na mnie
- Będę się odzywać. Anglia to nie koniec świata - spojrzałam na niego
- Ale Anglia to nie Leszno.. przemyśl to błagam - powiedział i chwycił mnie za rękę
- Przemyślałam. Jadę to moja ostateczna decyzja - powiedziałam
- Nie chce Cię stracić. - powiedział - jesteś moją przyjaciółką nie mogę... - powiedział
- Nie stracisz. Będę dzwonić, pisać. - powiedziałam
- I przyjeżdżać - dodał
Przyjeżdżać? Z wielkim brzuchem? ehhh
- taa - przedłużyłam
- Powiedz o tym Tobiaszowi.. on chyba przyjmie to gorzej niż ja.- powiedział
- Przestań parówo. - zaśmiałam się co wywołało delikatny uśmiech na jego twarzy
_________________________________________________________________________
Taka wena że ja wam mówię.. masakra :D Szkoda ze tylko do tego bloga. ;/
No nic mam nadzieję że mnie nie zabijecie i że wam się podoba. Buziaaki! :*  

piątek, 10 października 2014

Rozdział 10.

Doceniaj to co masz, życie jest w stanie zabrać Ci znacznie więcej... 

- Tylko błagam nie lataj po sklepach jak Kamila - powiedział gdy przekroczyliśmy próg galerii.
- Nie porównuj mnie do niej , błagam.  -zaśmiałam się
- No w sumie racja. Nie ma czego porównywać jesteś tysiąc razy lepsza - zaśmiał się i puścił mi oczko
- Tak tak. - zaśmiałam się - Okej chodź tu - powiedziałam i pociągnęłam Piotrka w stronę fryzjera.
Weszliśmy do salonu a Piter od raz rzucił się na fotel i głośno westchnął.
- Widzisz co się dzieje od tych naleśników - zaśmiałam się
- Misia no. - jęknął
- No już dobrze Piotrusiu - powiedziałam i chwyciłam jego policzki
- Masz zajebiste oczy - powiedział i nie odrywał ode mnie wzroku
- Wiem - uśmiechnęłam się
- I uśmiech też - dodał
- To też wiem. - powiedziałam i wysłałam mu buziaka
- Cała jesteś śliczna - powiedział
- Ojeej dzięki - powiedziałam i poczochrałam go po włosach
- Zapraszam na fotel - usłyszałam fryzjerkę
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę fotelu
- I tyłek też - zaśmiał się
- Jak wstanę z tego fotela to masz w łeb- powiedziałam i słodko się uśmiechnęłam.
- Czekam cukiereczku - zaśmiał się.
Ja tylko pokręciłam głową i oddałam się w ręce fryzjerki.
- Długoooo jeszcze - jęknął Piotrek po około godzinie spędzonej w salonie fryzjerskim.
- 15 sekund - zaśmiała się fryzjerka
- Odliczam. 15, 14 , 13 , 12 - słyszałam jak gada sam do siebie.
Ostatnie poprawki i moja nowa fryzura gotowa



- 2 , 1 - usłyszałam głośniejsze odliczanie Piotrka
- Już. -powiedziałam i okręciłam się w okół własnej osi 
- Ojej - powiedział Piotrek 
- Ojej źle czy ojej dobrze? - zapytałam
- Ojej zajebiście - zaśmiał się. 
Ja tylko poczułam jak palą mi się policzki. 
- No mam śliczna przyjaciółkę, śliczną - powiedział i położył swoją rękę na moich ramionach. 
Resztę dnia spędziliśmy w galerii. Jednak kiedy z niej wychodziliśmy wpadliśmy na pomysł żeby wejść do baru i się napić, Jednak na jednym się nie skończyło ale za to skończyliśmy się my. Ja byłam zalana i Piotrek też. 
Szliśmy ulicami Leszna śpiewając i tańcząc. 
- Cii - wybełkotałam gdy przekroczyliśmy próg domu. 
- Tobiasz i Monia cii - powiedział po chwili Piotrek. 
- Nie ma ich w domu. Wrócą jutro koło 14 bo są u Monii - wybełkotałam odkładając karteczkę od Tobiasza opierając się o lodówkę.
- Myhym - mruknął Piotrek i przydusił mnie do lodówki 
- Co ty robisz głupku? - zaśmiałam się 
- To co powinienem zrobić na początku - powiedział i wpił swoje usta w moje. 
Z każdą chwilą pocałunki stawały się bardziej zachłanne. Doszliśmy do pokoju Piotrka zrzuciliśmy swoje ubrania i wylądowaliśmy w łóżku. 
***
Następnego dnia obudził mnie siny ból głowy. Otworzyłam oczy a przed nimi zobaczyłam śpiącego Piotrka. 
Rozejrzałam się po pokoju a na ziemi walały się części naszej garderoby. 
- O nie nie nie - zaczęłam mówić sama do siebie. 
Podniosłam kołdrę i przeraziłam się. Oboje jesteśmy nago. Zrobiliśmy to.. o boże. 
Nie wiedziałam co mam zrobić więc szybko wyszłam z łóżka zbierając po drodze swoje ubrania. Wbiegłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i próbowałam przypomnieć sobie co stało się w sobotę. 
- Zrobiliśmy to. - zobaczyłam w drzwiach Piotrka
Nic nie powiedziałam. Mój wzrok szybko znalazł się na podłodze. 
- Przepraszam - powiedział 
- To nie twoja wina. Oboje zawiniliśmy - powiedziałam
- Zapomnijmy o tym. - powiedział
- Spróbujmy - powiedziałam. 
- Nie chce Cię stracić. To tylko jednorazowy numer. Było minęło. - powiedział i przytulił mnie
- Tak jakby tego nie było - uśmiechnęłam się. 
No ciekawe jak mamo tym zapomnieć? Przespałam się z chłopakiem który cholernie mi się podoba i mam o tym zapomnieć. Chcę to zobaczyć. 
Ogarnęłam się i razem z Piotrkiem zaczęliśmy sprzątać w domu bo wyglądało tak jakby bomba wybuchła. 
Około 14 usiedliśmy zmęczenie na kanapie i zaczęliśmy oglądać głupie programy. Po dwóch godzinach spędzonych na kanapie usłyszałam jak Tobiasz wchodzi do domu. 
- Piotrek , Piooootrek - zaczął drzeć się od wejścia
- Co jest? - zapytał Pawlicki 
- O której wyjeżdżasz? - zapytał Tobiasz
- Dziś o 22 - powiedział
- Idę do spokoju - przerwałam im ich rozmowę i wyszłam z salonu. Czuje się strasznie dziwnie siedząc koło niego. Przespałam się z nim i ot tak mam o tym zapomnieć? Tak się nie da. Przecież my się przespaliśmy! Nie należę do osób które robią to z pierwszym lepszym. Fakt byliśmy zalani w trupa ale nie żałuje tego. 
- Miśka ja za godzinkę jadę. - usłyszałam głos Piotrka
- Miałeś jechać o 22 a jest 16 - powiedziałam
- Wiem jadę jeszcze do rodziców i załatwić kilka spraw - powiedział i usiadł obok mnie. 
- No to cześć - powiedziałam i podałam mu rękę
- Chyba sobie kpisz - powiedział i rzucił się na mnie
- Grubasie - jękłam
- Przytul mnie i nie gadaj - powiedział
Moje serce zabiło szybciej i momentalnie objęłam Piotrka i mocno go do siebie przytuliłam. Usiadł obok mnie i patrzył. 
- Będziesz tęsknić? - zapytał
- To tylko jeden dzień. Z Leszna do tej tam na P jest tylko 4 godziny drogi. Opanuj - zaśmiałam się
- Ale i tak będę tęsknił - zrobił smutną buźkę
- Głupek - zaśmiałam się
- Patrz tam! - pokazał palcem Piotrek na ścianę


- Tak się nie zachowują przyjaciele - powiedziałąm
- Tak na pożegnanie - zaczął się tłumaczyć 
- Piotrek przestań już okej? 
- Przepraszam - powiedział - Do niedzieli - powiedział i pokiwał mi na pożegnanie. 
Położyłam się w łóżku bo źle się poczułam. Słyszałam tylko jak Piotrek żegna się z Tobiaszem i wychodzi. Po chwili zasnęłam. 
___________________________________________________
Cześc mojeeee kochane ;* Tyle nauki mam żer ojojo! :D Mam nadzieję że u was jest tego mniej. Do następnego ;*

poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 9.

- Misia śniadanie na stole- usłyszałam w swoim pokoju Monikę , dziewczynę Tobiasza.
- Nie jestem głodna , dziękuję - powiedziałam i usiadłam na łóżku głowę trzymając przy kolanach.
- Ej co jest? - zapytała i usiadła obok mnie
- Nic - odpowiedziałam i spojrzałam na nią

- Zakochałaś się w Piotrku? - zapytała Monika
- Sama nie wiem.. to jest straszne. Ja nie chce sama wiesz dlaczego.. - powiedziałam i przytuliłam się do niej
- Wiem. Ale ej mała nie zmarnuj sobie życia. Może Piotrek to ten jedyny? - zapytała 
- Ale kiedy ja się boję.. - jękłam
- Spróbuj.. nie możesz całe życie odpychać ludzi. Ja rozumiem że straciłaś przyjaciół w tym jednego żużlowca ale błagam.. weź się w garść. Tyle już w sobie zmieniłaś. - powiedziała i dotknęła moich czerwonych włosów
- A wracając do włosów farbuje się na blond - powiedziałam i spojrzałam czerwonymi oczami na Monikę
- Kobieto bierz się w garść! - powiedziała i ukuła mnie w żebro 
- Dzięki - uśmiechnęłam się
- Nie ma za co. A zobacz to - powiedziała i pokazała zdjęcie które zrobiła jak spałam z Piotrkiem. 
- O boże - jękłam i wdusiłam głowę w poduszkę. 
- Nie jęcz tylko złaź na śniadanie bo jedziesz z chłopakami na trening. - powiedziała i wyszła z mojego pokoju. 
- A wcześniej na cmentarz - krzyknęłam za nią
- No to ruszaj ten tyłeczek! - usłyszałam z kuchni 
Szybko ubrałam jakieś jeansy i bluzę. Swoje czerwone włosy spięłam w koka i zrobiłam lekki makijaż. 
- Naleśniki! - wydarłam się gdy tylko weszłam do kuchni 
- No ale niestety bez bananów - powiedziała Monika
- Dlaczego? - zrobiłam podkówkę
- Zapytaj Piotrka - powiedział Tobiasz wcinając naleśnika z nutellą
- Zjadłem - zaśmiał się
- No i dlatego taki gruby jesteś. - powiedziałam na co Tobiasz i Monika wybuchnęli śmiechem. 
- Nie gadam z tobą. - powiedział Piotrek i pokazał mi język. 
- Zobaczymy kto do kogo się pierwszy odezwie - zaśmiałam się z pełną buzią. 
- Zobaczymy - powiedział Piter i wziął się za kolejnego naleśnika
- Bo ci w dupe pójdzie - zaśmiałam się
- Nawet zjeść nie mogę normalnie. - jęknął 
- Jedz , jedz - poklepałam go po plecach niosąc swój talerz do zmywarki. 
Podeszłam do szafy i zaczęłam ubierać kurtkę i buty. 
- A ty gdzie? - zapytał Tobiasz
- Na cmentarz - odpowiedziałam 
- Podwiozę Cię o muszę z tobą pogadać. - powiedział i odszedł od stołu. 
Pożegnał się z Moniką i wziął wszystkie potrzebne rzeczy na trening i wsiedliśmy do auta Tobiasza. 
- A więc o czym chciałeś pogadać? - zapytałam 
- Piter ma mecz o IMŚJ - powiedział mój brat
- IMŚJ? - zaśmiałam się
- IMŚJ - powiedział
- A co to kurwa jest IMŚJ - zapytałam wkońcu
- Nie jesteś moją siostrą... - powiedział a po chwili zaśmiał się w głos 
- Indywidualne mistrzostwa świata juniorów - wyjaśnił mi po chwili
- No i co? - zapytałam
- Jedziesz z nami? Robimy taką grupę wsparcia dla niego i Mikkela który też tam jeździ. - spojrzał na mnie
- Jasne czemu nie. - uśmiechnęłam się. 
- Tylko wiesz nie mów Piotrkowi że jedziesz. - powiedział i zatrzymał samochód
- Okej. - uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu 
- Wpadasz na trening - powiedział i zrobił groźną minę
- Tak za godzinkę będę- powiedziałam i pożegnałam się z bratem. 
Przed wejściem na cmentarz kupiłam 3 czerwone róże i podeszłam do miejsca gdzie spoczywają moi przyjaciele. 
Po około godzinie spędzonej na cmentarzu poszłam na stadion żeby popatrzeć jak radzi sobie mój brat.... no i Piotrek :)
Weszłam do parkingu i oglądałam poczynania Piotrka i Tobiasza na torze. Pierwsze okrążenie drugie okrążenie niestety trzeciego okrążenia nie zrobił Piotrek. Zobaczyłam tylko biegnących ludzi z parku maszyn na tor. Tobiasz przyjechał szybko do parku praktycznie rzucił motor i mocno mnie przytulił.
- Spokojnie to tylko źle wyglądało. Zaraz wstanie patrz - próbował pocieszyć mnie Tobiasz
Minęło kilka minut i zobaczyłam Piotrka który idzie w naszą stronę. Odetchnęłam z ulgą ale nadal w oczach miałam łzy.
- Nic mi nie jest. - powiedział gdy tylko do mnie podszedł.
Przyglądałam się mu swoimi wielkimi brązowymi oczami wypełnionymi łzami.
- Serio nic mi nie jest. Jak chcesz mogę ci teraz tu salto jebnąć - zaśmiał się
Mój wyraz twarzy nadal się nie zmienił.
- Ej błagam zrób coś. - powiedział zdenerwowany Piotrek i spojrzał na Tobiasza
- No ja czekam na to salto - powiedziałam i przytuliłam sie o Piotrka.
Słyszałam jak Tobiasz oddycha z ulgą. Jasne czułam takie silne ukłucie w sercu ale poradziłam sobie.
- Mały problem jest. - powiedział Piotrek
- Dlaczego? - zapytałam
- Nie umiem salta - zaśmiał się
- To dziś po treningu jedziesz ze mną do fryzjera - powiedziałam i wyszczerzyłam się
- Ty tak na serio czy downa masz? - zapytał
-Serio. Pochodzimy troszkę po sklepach przynajmniej schudniesz. - powiedziałam a po chwili cały park maszyn się zaśmiał.
- Dobra wygrałaś. - powiedział i poszedł do swojego boksu.
Po godzinie trening dobiegł końca a ja z Piotrkiem ruszyliśmy do fryzjera i na zakupy.

środa, 1 października 2014

Rozdział 8.

Czemu wszystko nie może być takie proste jak było dawniej.. 

- Nie powinieneś tego robić - powiedziałam i spojrzałam na Piotrka
- Przecież to tylko buziak w policzek.. ale rozumiem. Przepraszam.  - powiedział
- Nie gniewam się. Idę spać. - powiedziałam i odwróciłam się w kierunku drzwi. 
- Śpisz ze mną! - krzyknął Piter i rzucił mnie na łóżko 
- Kłóciłabym się ale jestem zmęczona a więc dobranoc - powiedziałam i odwróciłam się dupą do Piotrka. 
On zgasił światło i położył się obok. Długo jednak nie wytrzymał i po chwili poczułam jego ręce na swoich brzuchu i jak przyciąga mnie do siebie oraz mocno we mnie wtula. Byłam zmęczona nie miałam ochoty mu tłumaczyć że ma mnie puścić.. a może po prostu mi się to podobało? 

* Oczami Tobiasza * 

Misia to moja siostra dlatego zawsze stanę po jej stronie. Źle potraktowała Piotrka ale zrozumiała to i przeprosiła. Jestem z niej dumny. 
- Monika wyłącz ten budzik - mruknąłem gdy tylko usłyszałem ten dźwięk. 
- Tobiasz skończ jęczeć tylko wstań bo o 12 macie trening. - powiedziała Monika uderzając mnie z łokcia w brzuch żebym się podniósł 
- Przestań - jękłem 
- Idź po Piotrka. Jest 10:50! - powiedziała Monika i tym razem zwaliła mnie z łóżka.
Podniosłem się z podłogi ubrałem spodnie i podszedłem pod drzwi Pitera. Uchyliłem je lekko ale to co zobaczyłem spowodowało że od razu je zamknąłem i pobiegłem do swojego pokoju. 
- Monika nie uwierzysz! - krzyknąłem
- W co? - zapytała i usiadła na łóżku 
- Wchodzę do pokoju Pitera patrze a on w łóżku razem z Misią! Moją małą siostrzyczką. - mówiłem i chodziłem w kółko po pokoju
- Są dorośli - powiedziała Monika
- Ja Piterowi zaraz dam dorosłość. - powiedziałem i wyciągnąłem ze spodni pasek. 
- No chyba żeś oszalał - powiedziała Monika i wstała z łóżka
- Nie. Jestem całkiem poważny. Idź do garażu i tam jest ten kij do.. - zacząłem gadać 
- PRZESTAŃ! - przerwała mi Monika - Misia jest dorosła i może robić co chce - powiedziała
- Ale nie w moim domu i nie z Piotrkiem - powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi 
- Jeszcze krok a pożałujesz tego. - pogroziła mi Monia 
Wypiąłem tyłek w stronę Moniki i wparowałem bez pukania do pokoju Piotrka. 


- Tobiasz masz w ryj! - usłyszałem za sobą Monikę 
- Ojeeej jak słodko - powiedziała i uśmiechnęła się na ich widok
- Nic w tym słodkiego. - burknąłem 
- Co jest? - zapytał zaspany Piter - po co ci pasek ? - dodał po chwili 
- CO TY ROBISZ Z MOJĄ SIOSTRĄ? W JEDNYM ŁÓŻKU? - zapytałem zdenerwowany
- Śpimy a w sumie spaliśmy. Pogodziliśmy się w nocy i po prostu zasnęłam u Piotrka - powiedziała zaspanym głosem Misia 
- Upss 
- No ups baranie. Do pokoju już! - powiedziała Monika i pokazała palcem na drzwi 
- Dobrze. - powiedziałem ze spuszczoną głową i poszedłem do swojego pokoju. 
Gdy tylko przekroczyłem próg swojego pokoju razem z Moniką zaczęliśmy śmiać się w głos. 
Zachowałem się jak jakiś psychopata ale no cóż to w końcu moja mała siostra. 

* Oczami Michasi * 

- Przepraszam za Tobiasza  powiedziałam zaspana i usiadłam na łóżku 
- Nic się nie stało - zaśmiał się i usiadł obok mnie - Jak się spało? - zapytał po chwili ciszy
- Dobrze - uśmiechnęłam się
- Mi też.  powiedział i przytulił się do mnie
- Pójdziesz ze mną na trening? - zapytał nie przestając mnie przytulać
- Tak - uśmiechnęłam się - Ale najpierw idę na cmentarz - dodałam
- Mam iść z tobą? - zapytał
- Nie trzeba. Już jest okej. Naprawdę. Nic sobie nie zrobię - powiedziałam i spojrzałam w jego oczy
-  Wiem że nic sobie nie zrobisz. Ale jak coś to od razu dzwoń - powiedział i pstryknął mi z palca w nos
- Ał ciota! - powiedziałam i zrobiłam smutną minkę
Piotrek nic nie powiedział tylko pocałował mnie w nos. Zarumieniłam się więc szybko odwróciłam spojrzenie. 
- Ubieraj się na trening - powiedziałam i wstałam z łóżka
- Będziesz spała teraz ze mną? - zapytał
- Piteeer - jękłam i wyszłam z pokoju Pawlickiego. 
Podreptałam do swojego i rzuciłam się na łóżko głośno wzdychając. Co się z nami dzieje... 
________________________________________________________
Nie zabijajcie mnie ;c Wiem że długo nie było rozdziału bo aż 14 dni 
ale nie miałam weny żeby napisać ten rozdział ale już jest i spodziewajcie
się czegoś mocnego. :D 
Buuuuuziaki! ;*