" Bo jeśli komuś zależy to nigdy nie odpuści "
- Weź te balony z mojej głowy! - usłyszałam rano czyjeś głosy- Trzeba było więcej ich kupić! - odezwał się drugi głos
Otworzyłam jedno oko a po chwili drugie.
- Co jest? - zapytałam zaspanym głosem
- Przyjechałem odebrać Cię za szpitala - zobaczyłam po chwili przy swoim łóżku Tobiasza
Ale co z drugim głosem.. rozejrzałam się po pokoju a mój wzrok zatrzymał się na kimś kto stał za bukietem balonów.
- Nie widać Cię... wcale - powiedziałam ironicznie
Ten ktoś podszedł bliżej moje łóżka i podał mi balony gdy tylko zobaczyłam kto to spojrzałam na Tobiasza.
- Nie patrz tak na mnie to jest mój przyjaciel musisz przyzwyczaić się do jego widoku - powiedział mój brat
- Muszę? - jękłam
- Musisz musisz! To od dziś mieszkasz ze mną. Pokój czeka twoje rzeczy już są w domu tylko musisz sobie je poukładać. - uśmiechnął się
- Dziękuję - powiedziałam i przytuliłam brata.
Piotrek.... czy on musi być wszędzie? Ten chłopak nie ma swojego życia? Powiedziałam mu wyraźnie że nie chce jego pomocy.. co za człowiek!
Przeklinałam go w duchu ale nic nie powiedziałam. Nie chciałam robić scen. Tobiasz i Piotrek wyszli z sali a lekarz zrobił kilka badań i dał mi wypis.
Spakowałam do torby swoje rzeczy i byłam gotowa.
- Masz wszystko? - zapytał Tobiasz
- Mam - odpowiedziałam i szłam w kierunku samochodu
Szłam sama z przodu a Tobiasz i Piotrek z tyłu co chwilkę słyszałam swoje imię wymawiane z ust Piotrka ale nie miałam ochoty z nim gadać.
Usiadłam z na tylnym siedzeniu i czekałam aż dojedziemy do domu.
- Jak się czujesz? - zapytał Tobiasz
- Dobrze. Tobiasz powieziesz mnie na cmentarz?- zapytałam patrząc przez okno
- Jasne - odpowiedział
Po kilku minutach byliśmy pod cmentarzem
- My tu czekamy - powiedział Tobiasz gdy wyszłam z samochodu
- Jedź do domu, ja przyjdę. - odpowiedziałam
- Michasia.. - zaczął Tobiasz
- Przyjdę cała i zdrowa.. zaufaj mi - powiedziałam
- Dobrze.. - powiedział i po chwili razem z Piotrkiem odjechali
Poszłam w stronę cmentarza,ale najpierw podeszłam do starszej pani która sprzedaje kwiaty i znicze przed cmentarzem i kupiłam jak zawsze trzy czerwone róże.
Podeszłam do miejsc w których leżą moi przyjaciele. Uklękłam i zaczęłam się modlić. Położyłam na każdym grobie czerwoną różę i spoglądałam na zdjęcia które znajdowały się na nagrobkach.
- Kocham Was - powiedziałam po cichu
Te chwile które przeżyliśmy razem już nie wrócą , brakuje mi waszych uśmiechów i głupich pomysłów ,tego że zawsze potrafiliście poprawić mi humor to że zawsze przy mnie byliście... i jesteście nadal może nie ciałem ale duchem czuję waszą obecność.
Wiem że teraz macie ochotę mnie trzasnąć w łeb ale postaram się dla was wrócić do normalnego życia. O was nigdy nie zapomnę zawsze będziecie w moim sercu. - mówiłam w myślach
Nim się obejrzałam było po czternastej. Pożegnałam się i wyszłam z cmentarza.
- Co ty tu robisz? - zapytałam gdy zobaczyłam Piotrka który chowa się za słupem
Nic jednak nie odpowiedział i nadal chował się za tym słupem.
- Przecież ja Cię widzę.. - powiedziałam i podeszłam do słupa poklepałam Piotrka po ramieniu a ten się odwrócił i uśmiechnął
- Bałem się o ciebie. Więc razem z Tobiaszem wpadłem na pomysł żeby Cię obserwować ale w planie nie było żebyś mnie zobaczyła - odpowiedział
- Już Ci mówiłam że nie musisz! Widzisz żyję! Możesz iść cześć! - powiedziałam i poszłam w kierunku domu Tobiasza
- Brat Ci nie mówił? - zapytał Piotrek i podrapał się po głowie
Spojrzałam na niego pytająco i podeszłam do niego.
- Boo ja mam u siebie w mieszkaniu remont i przez kilka dni mieszkam z wami! Cieszysz się? - powiedział i spojrzał na mnie
- To mieszkanie Tobiasza. Mi to wisi czy mieszkasz tam czy nie. - odpowiedziałam i poszłam w stronę domu
Ja szłam z przodu a Piotrek za mną
- Po co go wysyłałeś żeby mnie pilnował! Tak mi ufasz?! - zaczęłam krzyczeć na Tobiasza gdy tylko przekroczyłam próg domu
- Spokojnie - powiedział Tobiasz siedząc na kanapie
- Nie będę spokojna. Tak mi ufasz? - zapytałam wściekła
- Ufam Ci tylko boje się o ciebie. Nie mogę Cię stracić. - powiedział Tobiasz i przytulił mnie
- Chce żyć normalnie więc pozwól mi na to..- odpowiedziałam
- Okej nigdy więcej takich akcji. - uśmiechnął się Tobiasz
- Oby - odpowiedziałam i podeszłam do lodówki
- Mógłbyś się odsunąć? - zapytałam kiedy zobaczyłam że Piotrek opiera się o nią
- A jak się mówi? - zapytał
- Odsuń się bo Cię zabije - powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie
- Przepra... - nie dawał za wygraną Piotrek
- Przepraszam kurwa Piotrek osuń się bo Cię zajebie - powiedziałam przez zaciśnięte zęby
On jedynie uśmiechnął się i zrobił to o co go " poprosiłam ".
-Idę na górę się rozpakować - odpowiedziałam upijając łyk wody
- A Misia słyszałaś dobrą wiadomość? - zapytał Tobiasz
- Jaką? - zapytała ciekawa
- Piotrek przez kilka dni u nas będzie mieszkać -powiedział zadowolony
- Dla kogo dobra dla tego dobra - odpowiedziałam i poszłam na górę.
* Oczami Piotrka *
- Dlaczego ona mnie tak nie lubi? - zapytałem i usiadłem koło Tobiasza
- Wiesz... boi się nowych znajomości tym bardziej z żużlowcem.- powiedział Toffek
- Mam nadzieję ze kiedyś będzie między mną i nią okej.. - powiedziałem
- Ale dlaczego tak bardzo Ci na tym zależy? - zapytał Tobiasz i uśmiechnął się do mnie
- Też chciałbym to wiedzieć stary. Nie mogę patrzeć jak ona cierpi.. naprawdę. Nigdy żadna dziewczyna mi tak nie namieszała jak ona. - powiedziałem
Zaśmiał się Tobiasz
- Wydaje mi się że jest dla mnie jak przyjaciółka , siostra i nie mogę patrzeć jak cierpi - odpowiedziałem
- Daj jej czas na pewno między wami będzie okej. - powiedział i poklepał mnie po plecach
- Ja idę do sklepu bo lodówka świeci pustkami. Uważaj... - zaczął Tobiasz
- Będę na nią uważać. - uśmiechnąłem się
Tobiasz wyszedł a ja rozsiadłem się na kanapie i zaczęłam skakać po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
- Gdzie Tobiasz? - usłyszałem za sobą
Odwróciłam głowę i zobaczyłem Misie.
- Poszedł do sklepu na zakupy - odpowiedziałem jej
Ona wzięła jabłko z koszyka i usiadła po drugiej stronie kanapy.
- Dlaczego tak bardzo mnie nie lubisz? - zapytałem prosto z mostu
- Nie chce zawierać nowych znajomości.. boje się że gdybym ci już zaufała straciłabym Cię - odpowiedziała spoglądając cały czas w ekran
- To przez to że jestem żużlowcem? - zapytałem
- Tak. Ta cholerna świadomość że możesz mnie zostawić.. że mogłabym Cię stracić - odpowiedziała i zobaczyłem łzę na jej policzku
- Ej Miśka nie płacz - powiedziałem i po chwili znalazłem się koło niej.
- Przepraszam no.. ja się boje i tyle. - odpowiedziała
- Ale chociaż spróbuj.. może dasz radę? - zapytałem
- Okej spróbuje ale nie licz na wielką przyjaźń od razu.. czy coś - powiedziała
- Czy coś? Spokojnie nie zakocham się w tobie - zaśmiał się
- Jesteś tego taki pewien? - uśmiechnęłam się przez łzy
- Mam dziewczynę więc interesuje mnie przyjaźń - uśmiechnąłem się
- Powoli.. - odpowiedziała
- Tak wiem. Spokojnie na razie chociaż normalnie ze sobą gadajmy. - odpowiedziałem
- Oki - powiedziała i przytuliła się do mnie.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać pogodę..
- Włącz jakiś film albo coś - zaczęła jęczeć Misia
- No chwilka nie.. oo! - krzyknął - Jutro ma być 31 stopni - uśmiechnął się
- I co w związku z tym? - zapytałam z głupią miną na twarzy
- Może pojedziemy nad jeziorko? Wezmę Kamilę, Tobias Monikę i pojedziemy we piątkę - uśmiechnął się
- Czemu nie - uśmiechnęła się
- Gdzie Tobiasz? - usłyszałem za sobą
Odwróciłam głowę i zobaczyłem Misie.
- Poszedł do sklepu na zakupy - odpowiedziałem jej
Ona wzięła jabłko z koszyka i usiadła po drugiej stronie kanapy.
- Dlaczego tak bardzo mnie nie lubisz? - zapytałem prosto z mostu
- Nie chce zawierać nowych znajomości.. boje się że gdybym ci już zaufała straciłabym Cię - odpowiedziała spoglądając cały czas w ekran
- To przez to że jestem żużlowcem? - zapytałem
- Tak. Ta cholerna świadomość że możesz mnie zostawić.. że mogłabym Cię stracić - odpowiedziała i zobaczyłem łzę na jej policzku
- Ej Miśka nie płacz - powiedziałem i po chwili znalazłem się koło niej.
- Przepraszam no.. ja się boje i tyle. - odpowiedziała
- Ale chociaż spróbuj.. może dasz radę? - zapytałem
- Okej spróbuje ale nie licz na wielką przyjaźń od razu.. czy coś - powiedziała
- Czy coś? Spokojnie nie zakocham się w tobie - zaśmiał się
- Jesteś tego taki pewien? - uśmiechnęłam się przez łzy
- Mam dziewczynę więc interesuje mnie przyjaźń - uśmiechnąłem się
- Powoli.. - odpowiedziała
- Tak wiem. Spokojnie na razie chociaż normalnie ze sobą gadajmy. - odpowiedziałem
- Oki - powiedziała i przytuliła się do mnie.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać pogodę..
- Włącz jakiś film albo coś - zaczęła jęczeć Misia
- No chwilka nie.. oo! - krzyknął - Jutro ma być 31 stopni - uśmiechnął się
- I co w związku z tym? - zapytałam z głupią miną na twarzy
- Może pojedziemy nad jeziorko? Wezmę Kamilę, Tobias Monikę i pojedziemy we piątkę - uśmiechnął się
- Czemu nie - uśmiechnęła się
* Oczami Michasi *
Nie ma to jak pojechać na plażę z dwoma parami. I co ja tam będę robić? Oni będą zajęci sobą a ja będę siedzieć i patrzeć jak się całują.. po prostu cudownie..
- Jestem! - krzyknął od drzwi Tobiasz
- A ja wychodzę! - odpowiedziałam mu
- Gdzie idziesz?- zapytał Piotrek
- Skoro mam zmienić swoje życie zmiany muszę zacząć od siebie. - uśmiechnęłam się
- Mów normalnie - zaśmiał się Tobiasz
- Idę do fryzjera - powiedziałam uśmiechnięta
- Okej. I ten uśmiech zawsze masz mieć! - powiedział Tobiasz i mnie przytulił
- Iść z tobą? - usłyszałam Piotrka
- Nie. - powiedziałam i zmarszczyłam brwi
- Okej - odpowiedział
- I nawet nie próbuj za mną chodzić - pogroziłam mu palcem i wyszłam z domu.
__________________________________________________________________________
I jest 4! :D Tak ciężko pisało mi się ten rozdział.. co chwilkę usuwałam i pisałam od nowa
ale w końcu jest! :D