sobota, 25 października 2014

Rozdział 14.

Pozory mylą, a ludzie zawodzą..

W galerii całe szczęście nie było dużo ludzi dlatego że był to dzień pracy. Dlatego na spokojnie mogłam kupić każdemu jakiś drobny prezent.Po godzinnym chodzeniu po galerii moje nogi odmówiły dalszej współpracy dlatego usiadłam w jednej z kawiarni zamówiłam kawałek ciasta i odpoczywałam. Poczułam wibracje w telefonie. Odblokowałam go i wyświetliłam wiadomość.
"To już jutroo. Ale się jaram :D " 
Gdy przeczytałam wiadomość od Piotrka zaśmiałam się pod nosem.
" Ja też Piotrek. Mam dla was małą niespodziankę. W sumie dla ciebie..a zresztą dowiesz się jutro." 
No to już zdecydowałam. Prawda będzie najlepszym wyjściem z tej sytuacji. Chcę w końcu móc podzielić się z moją mamą jak ja przeżywam ciąże , chcę posłuchać jej rad.. chcę powiedzieć wszystkim.
" A duże to jest? ^^  "
" Hmmm troszkę tak , ale dowiesz się wszystkiego jutro. :) " 
Telefon schowałam do kieszeni i ruszyłam w stronę wyjścia. Po godzinnym staniu w korkach pojechałam do domu. Zakupy wzięłam do domu i zaczęłam wielkie pakowanie.

***

Następnego dnia o 7 usłyszałam dźwięk budzika. O 10 miałam wylot.. To już dziś.. Polska. Wstałam i do razu poszłam do łazienki żeby zrobić sobie lekki makijaż i wyprostować włosy. Gdy skończyłam poranną toaletę ubrałam czarne dresy i luźną białą bluzkę do tego wysokie nike i byłam gotowa. Zeszłam na dół a w kuchni zobaczyłam Kingę wpatrującą się w moje walizki. 
- I tak mnie zostawiasz? - powiedziała
- Wrócę! - zaśmiałam się
- A jeśli wszystko z Piotrkiem będzie okej? - zapytała
- To wtedy ty wracasz do Polski - zaśmiałam się 
- Zobaczymy - powiedziała i przytuliła mnie mocno do siebie 


- Nie rycz.. poryczymy na lotnisku - powiedziałam i spojrzałam na nią
Ona tylko odpowiedziała mi szczerym uśmiechem. Kinga zapakowała moją walizkę do samochodu i ruszyliśmy na lotnisko. 
- Jak będziesz w Polsce zadzwoń - powiedziała tuż przed odprawą
- Dobrze - uśmiechnęłam się przez łzy 
Usłyszałam komunikat że muszę już iść. Ostatni raz przytuliłam Kingę i ruszyłam w stronę barierek. Po 15 minutach siedziałam w samolocie. Już za 2 godzinki będą o tobie wiedzieć - powiedziałam sama do siebie i pogłaskałam swój brzuszek. 
- Proszę zapiąć pasy, lądujemy - usłyszałam 
Zgodnie z poleceniem zapięłam pas i czekałam aż wylądujemy. Gdy samolot zbliżał się do lądowania tak strasznie chciało mi się wymiotować ale robiłam wszystko żeby tylko to powstrzymać. Po wylądowaniu na lotnisku w Poznaniu opuściłam samolot i weszłam do budynku. Torebkę którą miałam przy sobie trzymałam przy brzuchu żeby zasłonić moją "niespodziankę." 
Stałam przy taśmie i czekałam na walizkę kiedy usłyszałam za sobą Tobiasza. Odwróciłam się i momentalnie gdy tylko zobaczyłam jego uśmiechniętą twarz zaczęłam płakać. 
- No chodź do mnie! - krzyknął powstrzymując się od łez
Podeszłam do niego i mocno wtuliłam. 
- Tęskniłam - powiedziałam łkając
- Ja też , ej już okeej nie płacz. - zaśmiał się
- Ciesze się że Cię widzę ale to nie z tego powodu.. muszę Ci coś powiedzieć - powiedziałam stojąc na środku lotniska
- To powiesz mi w samochodzie - powiedział
- Teraz. - powiedziałam stanowczo 
- Mów - uśmiechnął się 
- Jestem w ciąży - powiedziałam i wzięłam torebkę którą zasłaniała brzuch. 
On spojrzał mi w oczy a po chwili przeniósł swój wzrok na mój brzuch. Stał tak na środku lotniska jakieś 10 minut cały czas patrząc na mój brzuch. Po chwili podniósł rękę i położył ją na moim brzuchu. Gdy poczuł ruch dziecka momentalnie zobaczyłam uśmiech na jego twarzy. 
- Z kim? ,Kiedy? , chłopak dziewczynka? Bobasek zdrowy? Który miesiąc? CZEMU MI NIE POWIEDZIAŁAŚ?! - powiedział a ostatnie pytania mocno zaakcentował. 
Ja tylko głośno westchnęłam. 
- Chodź opowiem Ci w samochodzie. - powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia. 
Tobiasz wziął moją walizkę i ruszył za mną. Boje się jak Tobiasz przyjmie to że Piotrek jest ojcem. 
- Mów - powiedział kiedy tylko usiadłam w samochodzie. 
- Chłopiec - powiedziałam 
On spojrzał na mnie z mega bananem na buzi - oj ile bym dała żeby wszyscy tak przyjęli moją ciążę. 
- Zdrowy jak ryba - zaśmiałam się 
- 4 miesiąc - powiedziałam i znowu spojrzałam na niego 
- Zaszłam w ciążę jak byłam jeszcze w Polsce - powiedział a jego oczy zrobiły się większe. 
- No a ojcem jest.. - powiedziałam jednak on mi przerwał
- Piotrek - dokończył
- Skąd wiesz? - zapytałam zdziwiona
- Gdy powiedziałaś że zaszłaś w ciąże jak byłam w Polsce od razu wiedziałem ze to Piotrek. Z dnia na dzień wpadłaś na to żeby wyjechać.. Tylko po co? - zapytał
- Nie chciałam zwalać mu dziecka na głowę.. - powiedziałam 
- Gdybyś powiedziała o tym od razu teraz wyglądałoby to inaczej.. nie wiem jak on przyjmie to że przez 4 miesiące ukrywałaś ciąże. - powiedział Tobiasz
- Wiem wpakowałam się w gówno nie musisz mi przypominać. - powiedziałam
- Dobrze , że masz tego świadomość. - uśmiechnął się
- O której on ma przyjechać z Danii? - zapytałam
- Koło 20 - powiedział 
- Cieszysz się że zostaniesz wujkiem? - zapytałam
- Misia nigdy nie cieszyłem się bardziej. - powiedział 
Resztę drogi spędziłam w ciszy. Na zegarku widniała 16:02 a moje serce z minuty na minute biło mocniej. 
- Jedziemy do razu do rodziców- oznajmił Tobiasz a ja tylko pokręciłam głową na znak zgody. 
Gdy dojechaliśmy do rodzinnego domu Tobiasz zatrąbił a z domu wybiegli mama i tata. 
- Teraz labo nigdy - powiedziałam i otworzyłam drzwi od samochodu. 
Rodzice spojrzeli na mój brzuch. Mama zaczęła płakać jeszcze bardziej a tata od razu wypytywać o płeć dziecka.  
- Chłopiec , 4 miesiąc , zdrowy - powiedziałam gdy weszłam do domu rodziców. 
- A ojciec? - zapytała mama
- Ojcem jest Piotrek dlatego wyjechała do , Anglii nie chciała mu zwalać dziecka na głowę - powiedział za mnie Tobiasz
- Oj Michasia, Michasia.. utrudniłaś sobie.. - powiedziała mama
- Wiem ale dam rade w końcu nazywam się Musielak nie? - powiedziałam na rozluźnienie atmosfery. 
Usiedliśmy wszyscy razem pijąc herbatę. Wreszcie poczułam się dobrze. Mama opowiadała mi jak ona przeżywała ciąże a tata z Tobiaszem już rozmawiali o tym jak będą go uczyć jazdy na corssie i żużlu.. A mogło tak to wyglądać od początku ale nie.. bo ja zawsze muszę coś wymyślić. Chwilkę rzed 19 ruszyliśmy do domu. Gdy tylko dojechaliśmy do domu Tobiasza a  Monika mnie zobaczyła wiedziała że to Piotrka. 
Na zegarze wybiła 20 a ja cała zaczęłam się denerwować. 
- MISIA MISIA MISIA HALOOO EJ MISIAAA! - zaczął ktoś krzyczeć
Gdy tylko usłyszałam głos Piotrka moje serce biło jak oszalałe. Stanęłam za blatem kuchennym tak żeby nie było widać brzucha.
- Tu - powiedziałam niepewnie 
Po chwili zza ściany wyłonił się Piotrek. Spojrzał na mnie oczami pełnymi łez i uśmiechnął do mnie tak że moje nogi się ugięły. 
Szedł w moim kierunku a ja nie wytrzymywałam. Płakałam jak głupia bałam się że za chwilkę gdy zobaczy mój brzuch stracę go. Bałam się że będzie tylko ojcem dziecka który bierze go na wakacje czy święta , że nie będziemy normalną rodziną. 
Wyszłam zza blatu i czekałam na jego reakcję. 
- Przytyłaś tak czy jesteś w ciąży? - zapytał
Spojrzałam na niego czerwonymi od płaczu oczami a on już znał swoją odpowiedź. 
- Poznałaś chłopaka w Anlgii i masz z nim dziecko? - zapytał stojąc 5 centymetrów ode mnie 
Ponownie spuściłam wzrok i czekałam aż sam się domyśli. 
- To moje. - powiedział twierdząco 
- Tak - zebrałam się w sobie i odpowiedziałam mu 
Chciałam żeby mnie przytulił on jednak oddalił się ode mnie. Szukałam wzrokiem Tobiasza i Moniki jednak ich nie było. 
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - prawie krzyknął
- Nie chciałam rozwalić Ci kariery - powiedziałam
- Nie rozwaliłaś kariery , rozwaliłaś to co było między nami.-powiedział - Dziewczyno nie widziałem poza tobą świata.. nie zauważyłaś tego? Gdy wyjechałaś 2 tygodnie nie wychodziłem z domu. Czułem się jakby jakaś cześć mnie umarła. Po 4 miesiącach przyjeżdżasz i mówisz że jesteś w ciąży? - zapytał
 - Piotrek ja przepraszam.. bałam się. Bałam się tego że wystraszysz się bycia ojcem , wiem że jesteś młody i kariera jest dla ciebie ważna. - powiedziałam 
- Ważna ale nie najważniejsza. Teraz dziecko jest najważniejsze. - powiedział
- Przepraszam - powiedziałam
- Jednym przepraszam nie naprawisz tego. - powiedział
- Czyli? - zapytałam
- Uznam dziecko i dam mu swoje nazwisko ale nie jestem gotowy na rodzinę , nie po tym co mi zrobiłaś. - powiedział i wyszedł z domu trzaskając drzwiami. 
Wzięłam do ręki dzbanek i rozbiłam go na ścianie. Momentalnie przy mnie znaleźli się Monika i Tobiasza,
- Niech ochłonie daj mu czas to wielkie zaskoczenie dla niego - powiedział Tobiasz
Nic nie odpowiedziałam wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam na parapecie z poduszką między nogami i gapiłam się przez okno. Zobaczyłam jak Piotrek siedzi na schodach i bawi się w telefonem. 

 Podszedł do niego Tobiasz położył rękę na ramieniu i coś mówił. Usiadł obok niego a Piter jak małe dziecko wtulił się w niego. 
- GDYBY NIE PRZYJECHAŁA NIE DOWIEDZIAŁBYM SIĘ ŻE MAM DZIECKO! - usłyszałam ponieważ Piter to wykrzyczał. 
Znowu Tobiasz zaczął go uspokajać a Pawlicki ponownie wybuchł. Tobiasz poklepał go po plechach i wręczył coś. Przyjrzałam się i zobaczyłam że są to zdjęcie z USG. Na twarzy Piotrka zobaczyłam delikatny uśmiech. Przyglądał się temu z takim wielkim zachwytem.Tobiasz uśmiechnął się i zostawił go samego
- Chłopiec?! - krzyknął z radością Piotrek za Tobiaszem 
- Tak! - otworzyłam okno i mu odpowiedziałam. 
On spojrzał na mnie. 
- Chciałem mieć dziecko.. - powiedział 
Siedziałam na parapecie i słuchałam tego co on powie. 
- Nawet marzyłem o tym żeby mieć dziecko z tobą.- zaśmiał się sam do siebie
- I nawet marzyłam o chłopcu - powiedział
- Wszystko idealnie prawda? - zapytał i spojrzał na mnie
- Chyba tak. - powiedziałam niepewnie
- A zaskoczę Cię że nie. Chciałem też być przy pierwszym USG , przy tym jak lekarz mówi jaka jest płeć dziecka , chciałem pojechać do rodziców i rzucić im się na szyje ze szczęścia że zostanę tatą , Przemkowi że zostanie wujkiem a Dajanie że ciocią. Kolegą z klubu że brzuchu rośnie mały żużlowiec a zarządowi Unii Leszno że mają szykować już miejsce dla nowego Pawlickiego. Pochwalić się całemu światu. A teraz gdy w ciąży jest dziewczyna którą kocham , i będę mieć syna w głowie mam tylko jedną myśl. Wiesz jaką? - zapytał i spojrzał na mnie
- Jaką? - zapytałam płaczą jak dziecko 
- Że gdyby nie święta.. gdybyś wyjechała w styczniu dowiedziałbym się o dziecku po jego narodzinach. - powiedział i odszedł. 
Zamknęłam okno i rzuciłam się na łóżku w duchu przeklinając moją głupotę. 
_____________________________________________________________
Nie ma tak kolorowo laski! :D Mam nadzieje że wam się podoba.

5 komentarzy:

  1. Hej :) Zajebisty , ale mam nadzieję ,że stworzą normalną rodzinę i Piotrek jej wybaczy ;) Czekam na kolejny ;d Pisz pisz , bo nie mogę wytrzymać tak mi się podoba :) Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i Misia trochę skomplikowała sobie życie, ale wcale jej się nie dziwię, że postanowiła wyjechać. Każdy popełnia błędy, ważne żeby zdać sobie z tego sprawę, Misia to zrobiła i wyznała prawdę. Teraz trzeba czekać na ruch Piotrka, mam nadzieje, że kiedyś wybaczy dziewczynie i stworzą rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no ryczę :C Miśka zrobiła bardzo duży błąd i nie ma nawet o czym mówić! Mam nadzieję że wszystko się ułoży! Pisz szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolorowo nie jest, ale jest za to mega przezajebiście! (przepraszam za wyrażenie xD) Rozumiem w pełni Pitera, bo ma pełne prawo mieć pretensje do Michaliny, że mu nie powiedziała. Liczę jednak, że wybaczy jej to i w końcu będą szczęśliwi we trójkę. W końcu sam powiedział, że kocha Michalinę :D
    Nie każ nam długo czekać na nowość. Tak więc życzę ci duuuuuużo weny i przy okazji zapraszam do siebie na nowość na http://comatose-feeling.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń