poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 21

Zamiast żyć , umieram... 


Leżałam tak na łóżku wpatrując się w okno. Uświadomiłam sobie to że, nie będę przy moim dziecku kiedy będę mu potrzebna, że nie zobaczę jego pierwszych korków że nie usłyszę jego pierwszych słów. Zabijała mnie świadomość że to wszystko się skończy...
Dni w szpitalu leciały cholernie wolno , ale nareszcie nadszedł dzień kiedy jadę do domu. Od samego rana miałam robione mnóstwo badań. Dostałam pouczenie co mogę a czego nie mogę robić.
- Leżeć i odpoczywać to możesz robić. - powiedział lekarz wręczając mi wypis.
- Ostatnie miesiące życia a ja muszę leżeć.. - powiedziałam
Lekarz tylko spojrzał na mnie smutnymi oczami i wyszedł z mojej sali. Po chwili w drzwiach zobaczyłam Piotrka ze sztucznym uśmiechem na ustach.
- Nie martw się - powiedziałam i powoli wstałam z łóżka
- Ja tak nie umiem - powiedział i puścił siatkę którą trzymał w ręce i zjechał po ścianie na ziemie. Twarz schował w dłonie a ja słyszałem tylko jego cichy płacz. Powoli podeszłam i usiadłam obok niego.
- Te ostatnie miesiące żyjmy tak jakbyśmy nie wiedzieli o tym że odejdę... tak jak chcieliśmy - powiedziałam powstrzymując się od płaczu.
- Ja nadal chcę z tobą tak żyć! Jesteś całym moim światem.. dla kogo ja będę żył dla kogo będę chciał być jeszcze lepszy... Ta świadomość że gdy będę wracać z meczu a ty nie przywitasz mnie buziakiem i nie przytulisz wykańcza mnie. - powiedział
- Nie przytulę , nie pocałuję ale będę w twoim serduchu i to jest najważniejsze. Chodź do domu nie marnujemy tego czasu na smutek - powiedziałam i wymusiłam uśmiech
On nic nie powiedział tylko mocno mnie do siebie przytulił i rozpłakał się jak małe dziecko. Piotrek wziął moją torbę a ja powoli szłam do samochodu.
- W końcu troszkę świeżego powietrza - uśmiechnęłam się
Piotrek spojrzał na mnie i otworzył mi drzwi od samochodu. Po chwili ruszyliśmy w stronę naszego domu. Taak naszego , Piotrek kiedy leżałam w szpitalu załatwił wszystko co było trzeba.

***

- Dom jest piękny , spisałeś się na medal - pocałowałam go w policzek gdy skończyłam zwiedzać nasz nowy dom 
- Dobrze że Ci się podoba - powiedział
- Łuki będzie dumny z taty - powiedziałam a łzy spłynęły po moich policzkach 
- Z mamy jeszcze bardziej. Oddasz życie na niego , mama na medal. - powiedział i mocno mnie do siebie przytulił. 
- Kocham Cię - powiedziałam i spojrzałam na niego
- Ja ciebie też - powiedział i wytarł moje łzy które spływały po moich policzkach. 
Usiadłam w salonie , przykryłam się kocem i włączyłam telewizor. Po jakimś czasie w domu rozległ się dźwięk dzwonka.
- Otworzę - powiedział Piotrek robiąc obiad
Ja tylko uśmiechnęła się a po chwili usłyszałam Tobiasza , Przemka i Grześka. Podeszli do salonu a każdy z nim w oczach miał łzy , Piotrek szybko zmył się do kuchni. 
- Wyglądam aż tak strasznie? - zapytałam bo chciałam rozładować napięcie
Oni jednak spoglądali a mnie w ich oczy coraz bardziej wypełniały się łzami. Pokręciłam głową i upiłam łyk miętowej herbaty. 
- Przytulicie mnie? - zapytałam
Wtedy ich łzy słynęły a oni podeszli do mnie i mocno przytulili. 
- Świat jest tak kurewsko niesprawiedliwy - syknął Grzesiek 
- Tak musiało być, Jak coś pomożecie Piotrkowi z Łukaszem , nie? Mogę na was liczyć? - zapytałam
- Od zawsze na zawsze możesz na nas liczyć. - powiedział Przemek 
- Koniec załamywania się. Ja chcę żyć tak jakbym nie wiedziała że umrę. - powiedziałam
- Ale to nie jest pewne.. lekarz mówił.. - zaczął mój braciszek, ale przerwałam mu. 
- Że są szanse że przeżyje , ale małe. Tobiasz powiedziałam to już raz ale powtórzę. Bądź realistą, nie rób sobie nadziei bo przeżyjesz to 2 razy mocniej. - powiedziałam i objęłam Tobiasza ręką. 
- Nie martwcie się , będę na zawsze z wami. W waszych serduszkach! - powiedziałam.
To będę najgorsze 2 miesiące w moim życiu... 
Nie było tak jak dawniej..nikt nie żartował każdy miał grobowe miny. Przez to mi też udzielił się zły humor więc już o 20 poszłam spać. Miałam strasznie dziwny sen. Śnił mi się Łukasz ,który kazał iść mi do Tobiasza który ma coś co muszę dać Piotrkowi. Gdy obudziłam się w środku nocy nie wiedziałam czy to sen czy naprawdę muszę iść do Tobiasza. Napisałam do brata sms który mimo że była noc odpisał mi po chwili. 

" Tak , mam coś dla Ciebie. Łukasz jak leżał  szpitalu po wypadku napisał list który miałem tobie dać. Myślę że to dobry czas żebyś dała go Piotrkowu. Wpadnę jutro przed spotkaniem ze sponsorami to Ci go dam. Śpij dobrze mała <3 " 

Całą noc główkowałam co może być w tym liście. 
_____________________________________________________________
Cześć. Rozdział z małym poślizgiem ale mam nadzieje że wybaczycie mi! :D 
Miłego czytania! ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD! ;)

4 komentarze:

  1. Znowu doprowadziłaś mnie do łez ;cc Ehh ;// mam nadzieje ,że wszytsko pojdzie dobrze i zostaną wspólnie, razem powinni wychować Łukasza... Nie rozdzielaj ich błagam cię ! ;** Dużo weny i do następnego ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaj kolejny proszę.. I nie rozdzielaj ich! :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona nie moze umrzec ! Ani Luki rozumiesz? :c ona musi zyc musi miec slub z Piterem i gromadke dzieci ok? Szybko nowy ❤ :(

    OdpowiedzUsuń