-Będę tęsknił - powiedział Piotrek i znowu spojrzał na mnie swoimi smutnymi oczami
- Piter noo! - jękłam
- Nic na to nie poradzę.. Chodź do hotelu - powiedział i chwycił mnie za rękę
- Czas powiedzieć Tobiaszowi - westchnęłam
Poszliśmy do pokoju Moniki i Tobiasza.
- Jesteśmy - uśmiechnęłam się
- I jak tam? - zapytał Tobiasz
- Dobrze tylko muszę wam coś powiedzieć - wzięłam głęboki oddech
- No słuchamy - powiedział Tobiasz i usiadł na łóżku
- Przeprowadzam się do Anglii - wydusiłam z siebie
- Nie.- powiedział stanowczo Tobiasz
- Nie? - zaśmiałam się
- Nigdzie się nie wyprowadzasz . - powiedział zdenerwowany
- Bo kto mi zabroni? Ty? haha Mam 19 lat mogę robić co chcę i właśnie to robię. Nie pytałam Cię o zdanie tylko oświadczyłam że się wyprowadzam. Więc daruj sobie - powiedziałam zła
- I gdzie będziesz mieszkać? Pracować!? - krzyknął
- Mieszkać będę u Kingi a prace sobie znajdę - również krzyknęłam
- Uspokójcie się! - do rozmowy dołączyła Monika
- Nie będę spokojny! - krzyknął Tobiasz - nigdzie nie jedziesz - powiedział
- Albo puścisz mnie normalnie do Anglii albo polecę tam bez waszej wiedzy.. bez pożegnania - powiedziałam już spokojniejsza
- Ale dlaczego? - zapytała Monika
- Chcę zacząć od nowa. Uciec stąd.. - powiedziałam
- Wyprowadź się do innego miasta.. ale nie do innego kraju - powiedziała Monika
- Ale ja już podjęłam decyzje - powiedziałam i usiadłam koło Tobiasza
- Musisz? - zapytał i spojrzał na mnie
- Tak ale przecież będę dzwonić pisać.. błagam was! - powiedziałam tym razem do wszystkich
- Będę przylatywać do ciebie. Nie pozbędziesz się mnie tak szybko - powiedział Piotrek
- I my tez - powiedział Tobiasz i spojrzał na Monikę
- Nie chce się was pozbyć debile. - uśmiechnęłam się
- Kiedy wylatujesz? - zapytał Piotrek spoglądając w podłogę
- W poniedziałek.. - dodałam
- Przecież to za 2 dni.. - jęknął Tobiasz
- Wiem. Kocham wass! - powiedziałam i przytuliłam całą trójkę do siebie
- Monika nie rycz. - zaśmiałam się
- No bo teraz będę sama na nich dwóch.. - uśmiechnęła się
- Jak coś to dzwoń a ja ich opieprzę - zaśmiałam się
- Ale mi będzie tego brakować - powiedział Piotrek
- Pawlicki ogarnij! Dziś jedziesz po IMŚJ więc wiesz. - powiedziałam i puściłam ich z objęć
- Która godzina? - zapytał Tobiasz
- 11 - uśmiechnęłam się
- Trzeba się zbierać - powiedział Piotrek i poszedł w stronę drzwi
- Do 14. - uśmiechnęłam się
Piotrek wyszedł z pokoju a ja zostałam sama z Tobiaszem i Moniką. Teraz doszło do mnie że nie powinnam mówić tego Piotrkowi przed zawodami. Położyłam się na swoim łóżku i napisałam do Kingi.
Cześć ;* Czy twoja propozycja żeby mieszkać z tobą w Anglii jest nadal aktualna?
OMG! Jasne że tak!
To chciałam bym z niej korzystać.:)
Jeej MICHASIA!! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Kiedy mogę się ciebie spodziewać ?
Zabukuje sobie bilet na poniedziałek na 10 :)
Ja ci go zabukuje za chwilkę. :)
Jesteś kochana ;* Napiszę Ci jeszcze szczegóły kiedy masz po mnie przyjechać.
Oczywiście! Do poniedziałku żabko <3
- Okej już mam załatwione - powiedziałam w stronę Tobiasza i Moniki
- W sensie? - zapytał Tobiasz
- Bilet i mieszkanie. - powiedziałam
- Nadal nie mogę w to uwierzyć. - powiedziała Monika
- Napisałem do rodziców - powiedział Tobiasz
- I co?! - zapytałam
- Napisali że jesteś mądra dziewczyną i wiesz co robisz. Nie masz zapomnieć w tej Anglii że w Polsce masz rodzinę. No i masz przyjechać się z nimi pożegnać. - powiedział
Zrobiło mi się smutno że zostawiam wszystkich i że nie wiedzą o tym że zostanę mamą. Tak będzie lepiej do Piotrka. Nie będzie musiał się zastanawiać co z dzieckiem.. skupi się na karierze która teraz jest dla niego najważniejsza. Mam mu zrzucić na głowę dziecko?
Chwilkę przed 13 wyszliśmy na stadion na którym Piotrek ma powalczyć o IMŚJ. Pokazaliśmy przepustki do parku maszyn ochroniarzowi i weszliśmy do środka.
- Powodzenia - powiedziałam do Piotrka który stał tyłem
- Dzięki - powiedział smutny
- Piotrek błagam Cię uśmiechnij się. Przecież dziś jest tak ważny dla ciebie dzień. - powiedziałam i uniosłam jego kąciki ust do góry
- Wiem. - powiedział zrezygnowany
- Przepraszam że powiedziałam Ci to dziś przed zawodami - powiedziałam
- Lepiej teraz niż po. - uśmiechnął się
- NO I TAKI UŚMIECH CHCĘ WIEDZIEĆ! - zaśmiałam się
- Gdzie Tobiasz i Monika? - zapytał
- Gadają z jakimś kolegą Tobiasza - powiedziałam
- Czy wyprowadzasz się dlatego że się przespaliśmy? - zapytał
- Piotrek wali Cię? - zapytałam
- No nie. Bo przed tym zanim to zrobiliśmy nie mówiłaś o przeprowadzce - powiedział
- Myślałam już o tym wcześniej i niedawno podjęłam taką decyzje. To nie twoja wina - i zaczęłam kłamać.
- To dobrze - uśmiechnął się
- A teraz skop im tyłki i wygraj to złoto! - zaśmiałam się
Piotrek mocno mnie przytulił a mi aż zakręciło się w głowie.
- Powodzenia! - krzyknął Tobiasz
- Dzięki - zaśmiał się Pawlicki
- Nie dziękuje się cepie! - upomniała go Monika
- Upss - podrapał się po głowie.
Razem z Moniką i Tobiaszem poszliśmy na trybuny i czekaliśmy aż zaczną się zawody. Usiedliśmy między innymi koło rodziców Piotrka , znajomych oraz jego rodzeństwa.
Po około dwóch godzinach całą grupka darła się ze szczęścia bo Piotrek został IMŚJ!
- Gratulacje - powiedziałam i dosłownie rzuciłam się na Piotrka
- Dziękuję - powiedział i pocałował mnie w policzek.
Zeskoczyłam z niego żeby inni też mogli mu pogratulować.
- Brawo Piter!- krzyknęłam jakaś dziewczyna i zrobiła podobnie jak ja
- Dzięki - uśmiechnął się do niej Piotrek a ona pocałowała go w policzek.
Jak to ja oczywiście zrobiłam się zazdrosna i odeszłam od Piotrka.
- Idziemy na imprezę! O 20 w holu hotelowym - zarządził złoty medalista
Wszyscy przytaknęli i ruszyli w stronę hotelu.
- Jesteś zazdrosna o Kasie? - zapytał i zaśmiał się
- Nie. - powiedziałam stanowczo
Oj Miśka kłamania ciąg dalszy. A co mam powiedzieć tak jestem zazdrosna ponieważ jestem w ciąży a ty jesteś ojcem mojego maleństwa.
- No ale jakbyś była to pamiętaj że Kaśka to moja kuzynka - zaśmiał się i poczochrał mnie po włosach.
W głębi duszy zaśmiałam się sama z siebie. Gdy dojechaliśmy do hotelu zaczęliśmy się szykować. Ja zrobiłam makijaż Monice a oni mi. Ubrałam się ( bez torebki )
Punktualnie o 20 staliśmy w holu razem ze znajomymi Piotrka raz jego bratem i czekaliśmy na naszego złotego chłopaka.
- Idziemy! - usłyszeliśmy Piotrka.
Spojrzał na mnie i puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się do niego i czekałam aż podejdzie. Gdy już stał obok mnie chwycił mnie z rękę i ruszyliśmy do klubu.
A może powinnam zostać i powiedzieć o wszystkim?
Impreza trwała w najlepsze nawet przestali smucić się że wyjeżdżam. To był wieczór Piotrka.
- Miśka nie pijesz? - usłyszałam nad sobą Monikę
- Ostatnio coś mój żołądek nie daje rady więc wole nie ryzykować - zaśmiałam się
- Za moje zwycięstwo się nie napijesz? - zapytał Piotrek
- Innym razem , obiecuje - uśmiechnęłam
- To chociaż że mną zatańcz - puścił mi oczko i podał rękę.
Uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy na parkiet. Impreza skończyła się wcześniej dlatego że chłopacy musieli wracać do Polski a dokładniej do Gorzowa gdzie jedną mecz o złoto.
* PONIEDZIAŁEK *
Niestety w niedzielę nie udało się zdobyć złota i byki wraz z kibicami musieli zadowolić się srebrem. Całą niedzielę świętowaliśmy najpierw w Gorzowie a następnie w Lesznie.
Wstałam w poniedziałek najszybciej. Na spokojnie , powoli znosiłam walizkę z góry wiem że w ciąży nie powinnam ale powoli dałam radę.
- Heej - usłyszałam zachrypniętego Piotrka
- Cześć - uśmiechnęłam się trzymając w ręku kubek z herbatą.
- To już dziś... - powiedział
- To nie koniec świata Piotrek noo - jękłam
- Wiem wiem ale będę tęsknił no - powiedział i przytulił się do mnie.
Leciały sekundy , minuty a my staliśmy na środku kuchni przytuleni do siebie.
- Misiaaa nie zostawiaj mnie z nimi - usłyszałam Monikę
Odciągnęła ode mnie Piotrka i przytuliła się do mnie.
- Dasz radę wierzę w ciebie - zaśmiałam się
- Masz dzwonić , pisać rozumiesz?! - zapytał Tobiasz i przytulił mnie
- Przecież wiem! - zaśmiałam się.
Nagle usłyszeliśmy klakson co oznaczało że przyjechała taxi. Wszyscy głośno westchnęliśmy i wyszliśmy przed dom. Tobiasz zaniósł walizkę do samochodu a ja przytuliłam się do Moniki.
- Cześć - powiedziałam jej na ucho - no nie rycz - zaśmiałam się po chwili
- Nie zapomnij o nas - powiedział Tobiasz i tez mnie przytulił.
- Nie ma takiej opcji. Nie zapomnę - powiedziałam i pocałowałam brata w policzek.
Podeszłam do Piotrka i bez słów przytuliłam się do niego. Gdy pomyślałam tylko że nie poczuje jego ciepła przez taki długi czas , rozpłakałam się.
- Już tęsknie - powiedział
- Czy ty płaczesz? - zapytałam gdy spojrzałam w jego oczy
- Coś ty , do oka mi coś wpadło - zaśmiał się
Dałam mu buziaka w policzek i wsiadłam do taxi. Kiwałam im jeszcze gdy odjeżdżałam i po chwili byłam już w drodze do rodziców.
Pożegnałam się z nimi , oczywiście nie obyło się bez słów " nie rób nic głupiego " , " Chcemy Cię jeszcze zobaczyć " itp.
Koło 11 byłam już na lotnisku w Poznaniu. Przeszłam przez odprawę i zajęłam swoje miejsce w samolocie. Jak życie potrafi namieszać.. jak jedna osoba potrafi namieszać. Pamiętam jak na początku mówiłam że nikomu nie zaufam że z nikim się nie zaprzyjaźnię. A teraz co? Siedzę w samolocie zalana łzami bo zostawiam wszystkich których kocham. Myśląc o tym co dalej z moim życiem zasnęłam.
***
- Kinga! - powiedziałam zostawiając na środku lotniska walizkę przytulając koleżankę.
- Misia ej nie płacz - powiedziała kiedy usłyszałam mój cichy płacz
- Stęskniłam się - powiedziałam i spojrzałam na koleżankę
- Lepiej powiedz co się stało. Znam Cię troszkę i wiem że nie płaczesz z byle powodu - powiedziała
- Długa historia - jękłam
- To powiedz w skrócie - powiedziała przyjaciółka i pomogła mi pchać walizkę.
- Przeprowadziłam się do Tobiasza tam poznałam Piotrka z którym po czasie się zaprzyjaźniłam , pewnego dnia wypiliśmy za dużo przespaliśmy się - zaczęłam wymieniać jednak przerwała mi Kinga
- I jesteś w ciąży - dokończyła
- Tak - powiedziałam i obie weszłyśmy do samochodu
- I co? Uciekłaś do mnie żeby on się nie dowiedział? - zapytała
- Mniej więcej. On jest żużlowcem. Jest młody ma talent nie potrzebuje teraz mieć dziecka na głowie - powiedziałam
- Misia ale on ma prawo wiedzieć że ma dziecko... i na pewno dziecko nie byłby dla niego ciężarem- powiedziała Kinga
- Byłoby. Zrobiłam to co uważałam za słuszne i błagam nie próbuj zmieniać mojej decyzji - poprosiłam ją
- Jesteś dorosła robisz co chcesz. Byłaś u lekarza? - zapytała
- Nie miałam kiedy.. - powiedziałam
- Ja nawet dziś załatwię Ci wizytę u mojego znajomego. - powiedziała
- Dziękuję Ci - przytuliłam Kingę.
Po kilkunastu minutach dojechaliśmy do domu Kingi. Jak to w Anglii każdy dom wyglądał prawie tak samo.
- Numer naszego domu to 57 , zapamiętaj to jak widzisz połowa wygląda tak samo - zaśmiała się kiedy zaparkowała samochód przed domem.
Kinga wyciągnęła walizkę chciałam jej pomóc ale od razu dostałam kazanie że nie mogę i takie tam. Dom był mały ale urządzony w dobrym guście. Gdy otwarło się drzwi stało się w krótkim korytarzu , następnie wchodziło się do salonu , na prawo była kuchnia połączona z jadalnią.
- Twój pokój jest na górze , pierwsze drzwi po lewej. Rozpakuj się i odśwież a ja zrobię obiad i zadzwonię do znajomego i zapytam o wizytę.
- Jesteś niemożliwa - zaśmiałam się i weszłam do pokoju. Po chwili Kinga przyniosła mi moją walizkę i zaczęła rozpakowywanie.
Kinga załatwiła wizytę i po chwili byłyśmy już w drodze do lekarza. Z tego co zrozumiałam z moim angielskim z dzieckiem jak na razie jest wszystko dobrze. Następną wizytę mam za miesiąc. Już dostałam zakaz dźwigania i przemęczania się.
* 3 miesiące później *
Co zmieniło się przez te 3 miesiące? Prawie wszystko. Przesiąknęłam już Anglią. Znalazłam pracę którą mogę wykonywać w swoim stanie a więc jestem sekretarką w jednym z biur. Praca dobrze płata a mój pracodawca rozumie to w jakim jestem stanie i nie daje mi tak dużo pracy.
Brzuszek już się zaokrąglił a mój lekarz śmieje się że dziecko jest na "masie" bo jest dosyć duże. Bobasek jeszcze nie chce pokazać czy jest chłopcem czy dziewczyną bo ciągle jest w pozycji w której nie widać płci. Praktycznie codziennie dzwonię do Piotra , Tobiasza m Moniki i rodziców. Są na mnie źli że od 3 miesięcy nie przyjechałam do nich.
Jest grudzień.. święta , nowy rok.. a ja? Dostałam już przymus że mam przyjechać do Polski już przed 6 grudnia i po nowym roku pojechać. Co ja mam zrobić?
- Misia nie zapomnij dziś o wizycie - przypomniała mi Kinga która szykowała się do pracy
- Pamiętam. Kinga co ja mam zrobić? Mam pojechać do Polski? - zapytałam
- Dziewczyno! To są święta każdy spędza je z rodziną. Musisz jechać. - powiedziała
- No wiesz ale co mam zrobić z tym? - zapytałam i pokazałam na brzuch
- Powiedzieć wszystkim. Pochwalić się swoim bobaskiem który teraz idzie w masę. Kobieto jesteś w 4 miesiącu czas najwyższy wszystkim powiedzieć! - zaśmiała się
- Musze? - zapytałam
- Musisz. - powiedziała i pokiwała mi.
Kinga wyszła z domu a ja usiadłam na kanapie. Do pracy nie chodzę bo dostałam już urlop świąteczny więc usiadłam na kanapie wcinając sałatkę owocową. Niestety moje lenistwo przerwał telefon a na wyświetlaczu pokazała się uśmiechnięta buzia Piotrka
- Cześć - przywitałam się gdy tylko odebrałam
- Cześć to jak przyjeżdżasz? - zapytał prosto z mostu
- Dobrze dzięki że pytasz - zaśmiałam się
- Haha no wybacz. To jak? - dopytywał się
- Tak przyjeżdżam - powiedziałam a moje serce zaczęło bić szybciej
- Nareszcie. - odetchnął z ulgą
- Stęskniłam się za wami - zaśmiałam się
- No my też! Pasuje ci przylecieć do polski 4? - zapytał
- No ale 4 jest pojutrze - powiedziałam
- Wiem ale później może być problem z biletami. To jak?- zapytałam
- Jasne - powiedziałam
Piotrek aż zapiszczał ze szczęścia.
- Bilet zabukowany. Tobiasz po ciebie przyjedzie bo ja niestety 4 będę wracać z Danii i przyjadę koło 22. - powiedział
- Okej nie ma sprawy. Ja muszę kończyć - powiedziałam kiedy spojrzałam na zegarek
- Do 4! - powiedział i cmoknął mnie przez telefon.
Usiadłam na kanapie i już zaczęłam wymyślać co powiem gdy mnie zobaczą.
____________________________________________________________________
Cześć laski :) Mam dla was kolejny rozdział no i mam nadzieję że wam się
podoba. :D