piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 2.

- Misia? Michaaa - usłyszałam gdy tylko weszłam na sektor ultrasu
Uśmiechnęłam się do nich i podeszłam bliżej.
- Cześć wam - powiedziałam i przytuliłam się do każdego
- Jak się czujesz? - zapytał jeden z kolegów
- A wiesz ostatnie 4 miesiące siedziałam w domu ale postanowiłam coś zmienić.. żyć normalnie. Karolina , Bartek i Łukasz będą w moim sercu na zawsze i chyba to jest najważniejsze. - powiedziałam
- Dokładnie Misia. Oni zostaną w sercu każdego z nas - powiedział i pokazał na resztę znajomych
Ja tylko uśmiechnęłam się i zajęłam swoje miejsce. Zaczęła się prezentacja i zaczął się doping... tego mi brakowało. Uwielbiałam przebywać w towarzystwie tych wariatów.
- Nasza jedyna króloooowo od tylu lat MY NA ZAWSZE Z TOBĄ , wiara i duma w sercu rozpiera nas zawsze z Unią będziemy trwać! - darliśmy się na całych sił kiedy Unia wygrała z Toruniem.
Na stadionie panowała wspaniała atmosfera wszyscy byli strasznie dumni z zawodników.. też byłam dumna ale najbardziej dumna byłam z brata który zdobył 10 pkt.
Po czemu kiedy zawodnicy wyszli podziękować kibicom Tobiasz pokazał mi że mam wejść na tor. Podeszłam do ochroniarza pokazałam wejściówkę i po chwili stałam pomiędzy zawodnikami.
- Nawet nie wiesz jaka jestem z ciebie dumna! - powiedziałam
- To dlatego że miałem tak wspaniałe wsparcie! - zaśmiał się
Weszłam z Tobiaszem i resztą zawodników do parku maszyn. Usiadłam jednym z krzesełek które stały kolo motoru Tobiasza. Usiadłam na nie i całe siedzenie zaczęło się ruszać.
- Uważaj te krzesełka to masakra sam kiedy zaliczyłem na nim glebę - zaśmiał się Tobiasz
- Siedzisz na moim miejscu - usłyszałam za sobą
Przekręciłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętego Piotrka
- Pff - prychłam
- Ja tu zmęczony po meczu a ty mi nie chcesz ustąpić - powiedział Piotrek
- Siadaj na kolana - zaśmiałam się
- Okej - powiedział Piotrek  po chwili czułam jak Piter cały brudny siedzi na moich kolanach.
- Piter powaliło cię? - zapytałam ale nie usłyszałam odpowiedzi bo po chwili leżałam na ziemi a na mnie Piotrek. Krzesełko nie wytrzymało. Śmiałam się na cały park maszyn zresztą jak każdy który to widział.
- Za ciężka jesteś - powiedział Piotrek pomagając mi wstać
- Popatrz na siebie grubasie - powiedziałam i spojrzałam na niego
- Ale jesteś miła - zrobił obrażoną minę
I w tym momencie ukuło mnie coś w sercu.. nie miałam pojęcia co to. Piotrek mnie nie obraził ale poczułam się z nim tak jakbym gadała z Łukaszem.. to strasznie zabolało. Napadła mnie świadomość tego że Piotrek też jest żużlowcem , nigdy nie wiesz czy wróci po biegu.. Dobrze mi się z nim rozmawiało i to był błąd.. nie chce poznawać nowych ludzi a tym bardziej żużlowców. Miałam dwóch został mi jeden.. nie zniosłabym znowu śmierci..
Poczułam jak w moich oczach pojawiają się łzy. Wzrokiem zaczęłam szukać Tobiasza po parku maszyn ale nie nigdzie go nie było.
- Misia co jest? - zapytał Piotrek i chwycił mnie za rękę
Nic nie odpowiedziałam...  Gdy mnie chwycił poczułam ciepło w sercu którego nie czułam od śmierci Łukasza , Karoliny i Bartka.
- Gdzie jest Tobiasz - powiedziałam płacząc
Piotrek wydarł się na całe gardło i po chwili poczułam jak brat mnie przytula.
- Mała.. jestem już jestem - powiedział i przytulił mnie do swojej piersi
- Ja nie dam rady Tobiasz... kocham was wszystkich ale nie dam rady żyć bez nich... - powiedziałam płacząc
- Misia błagam nawet tak nie mów - powiedział zdenerwowany Tobiasz
- Bardzo ci dziękuje że jesteś ze mną i strasz się żeby wszystko wróciło do normy ale nie dam rady ten cholerny ból i świadomość tego że nigdy ich nie zobaczę... Kocham Cię - powiedziałam łkając
Nic nie powiedział tylko przytulił mnie jeszcze bardziej.
Piotrek stał i nie wiedział co się dzieje. Tobiasz pokazał mu że ma od nas odejść. Puściłam Tobiasza i spojrzałam na niego czerwonymi od płaczu oczami.
- Wybaczysz mi? - zapytałam
- Misia ale co mam Ci wybaczać? - zapytał
- Niedługo zobaczysz - powiedziałam a kolejne łzy wielkości grochu spłynęły mi po policzkach
- Misia nie mów tak! - krzyknął Tobiasz
- Przepraszam! - powiedziałam i zaczęłam biec w stronę wyjścia z parku maszyn. Nagle poczułam że ktoś mnie przytula... to ciepło w sercu znowu się pojawiło. Spojrzałam i zobaczyłam Piotrka
- Proszę zostaw mnie - powiedziałam płacząc
- Nie - powiedział stanowczo
- Nic  mnie nie wiesz.. nic! Puść mnie! - zaczęłam krzyczeć
- Znam twoją historię - powiedział
- Ale nie znasz mnie.. nie wiesz jaka jestem co siedzi w mojej głowie. Puść mnie! - zaczęłam się wyrywać  bić Piotra
- Masz racje nie znam cię ale już lubię. Nie pozwolę na to żebyś sobie coś zrobiła! - krzyknął Piotrek
- Ale ja nie chce twojej pomocy, nie chcę ciebie rozumiesz?! - krzyknęła
- Możesz tak mówić i to miłe nie jest ale i tak Cię nie puszczę - powiedział
- Misia chodź do mnie , proszę - zobaczyliśmy Tobiasza
Piotrek spojrzał na niego i nie świadomi rozluźnił swoje ręce którymi mnie trzymał. Wyszarpnęłam się i pobiegłam... nie wiedziałam gdzie chciałam być po prostu sama.
* Oczami Piotrka * 
- Misia! - krzyczałem i biegłem za nią razem z Tobiaszem
Jednak ona biegła jeszcze szybciej... wybiegłam przed stadion ale jej już nie było. Chwyciłem się za głowę i usiadłem na ziemi. 
- Dzięki stary , ale wiesz nie musisz.. - powiedział Tobiasz
- Wiem ale chce. Tak cholernie chce jej pomóc - powiedziałem a w oczach poczułem łzy 
- Ja dzwonie do rodziców ty na policje ok? - zapytał Tobiasz
- Aha tylko dodaj ze wcześniej miała próbę samobójczą - dodał Tobiasz
Było widać ze załamał się tym.. Misia to jego młodsza siostra a teraz nie wie czy ją zobaczy żywą 
Szybko wykręciłam numer na policję powiedziałam wszystko co potrzeba. 
- Wysyłamy już jednostki.. - usłyszałam po drugiej stronie. 
Policja zaczęła jej szukać a ja szybko wróciłam do parku maszyn przebrałem się , poprosiłem Przemka żeby ogarnął resztę sprzętu z mechanikami i razem z Tobiaszem chodziliśmy do miejsc w których była jak miała załamania. 
- Misiaaa - krzyczeliśmy chodząc po najciemniejszych uliczkach w Lesznie i opuszczonych budynkach. Nim się obejrzałem na dworze robiło sie jasno. 
- Stary dzięki za pomoc.. naprawdę. Jak chcesz możesz isć do domu - usłyszałam Tobiasza
- Nie. Będę tak długo dopóki ona się nie znajdzie - powiedziałem
W tym momencie zadzwonił telefon Tobiasza było widać że jest zdenerwowany, zły , smutny ale jednocześnie szczęśliwy. 
- Co jest!? - zapytałem
- Znaleźli Michasię - powiedział 
- Gdzie jest?! - zapytałem
- W szpitalu. Znaleźli ją na jakiś śmietnikach.. pocięła się. - powiedział zalamany Tobiasz. 
Szybko złapaliśmy taxi i pojechaliśmy do szpitala. 
Inni mogą myśleć " W co on się wpakował " ale ta dziewczyna ma coś w sobie czego inne nie mają. Mimo tego co teraz siedzi w jej głowie jest wspaniała.. gadałem z nią kilka minut a wiem że nie pozwolę żeby sobie coś zrobiła. Nie mogę jej stracić.
_________________________________________________________
Przepraszam że rozdział tak późno ale wysiadł mi net a nie miałam napisanego rozdziału jak na innych blogach więc jest dopiero teraz. ;c
Ale mam nadzieję że wam się podoba i opłacało się czekać. Oddaje go w wasze ręce. :)
http://czesctesknie.blogspot.com/

JAK JUŻ TU JESTEŚ TO ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD. TO STRASZNIE MOTYWUJE. :)

2 komentarze:

  1. Dobrze, że Misia na nowo odnalazła się wśród ultrasów, ale to jak w pewnym momencie zareagowała na Piotrka mnie martwi, bo to oznacza, że może znowu odizolować się od reszty świata. Pominę to, że pocięła się... oby Piotrek z Tobiaszem dali radę przekonać ją, że samobójstwo to błąd...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech.... Michalina wcale nie ma łatwo. Strata przyjaciół na pewno bardzo ją dotknęła, ale samobójstwo na pewno nie jest wyjściem. Mam nadzieję, że Tobiasz i Piotrek wyciągną ją z tego i Misia da sobie z tym wszystkim radę dzięki chłopakom :)
    Czekam na nowy i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń