- CO Z MOIM DZIECKIEM - krzyknęłam i zaczęłam się wydzierać
- Proszę się uspokoić - upomniał mnie lekarz
- Nie będzie mi pan mówił co mam robić. CO Z MOIM DZIECKIEM!? - zapytałam ponownie
- Z dzieckiem wszystko dobrze , spokojnie - odezwał się lekarz
Odetchnęłam z ulgą i położyłam głowę na poduszce.
- Co ja tu robię? - zapytałam na resztkach sił
- Pańska ciąża jest zagrożona , ale - powiedział spokojnie lekarz
- Ale co!? - zapytałam
- Albo pańskie dziecko będzie żyła albo pani.. to że pani i dziecko wyjdziecie z porodu żywo jest małe.. bardzo małe - powiedział lekarz i momentalnie opuścił salę w której leżałam.
Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Życie nigdy mnie nie rozpieszczało , a teraz kiedy wszystko układa się dobrze i wreszcie jestem szczęśliwa musi się coś zdarzyć. Położyłam rękę na brzuszku i zaczęłam delikatnie głaskać mojego synka. W sali zobaczyłam Piotra. Spojrzał na mnie czerwonymi od płaczu oczami a po jego policzkach spłynęło kilka łez. Podszedł do mnie złapał za rękę i pocałował w nią mówiąc że mnie kocha.
- Obiecaj że zaopiekujesz się dzieckiem i nie dasz mu o mnie zapomnieć. Że będziesz z nim chodził na cmentarz i opowiadał mu o mnie..
- Miśka proszę.. - powiedział płacząc
- Obiecaj mi to.. zrób to dla mnie. - powiedziałam zalana łzami
- Obiecuję , ale tak to nie musi się skończyć. - prawie krzyknął
- Będę twoim aniołkiem. Nie będę ciałem ale duszą i będę czekać na ciebie tam do góry. - powiedziałam głaskając jego policzek i wycierając łzy po nim spływające.
- Lekarz powiedział że są szanse że przeżyjesz - powiedział z nadzieją w głosie.
- Piotrek , szanse są bardzo małe. Nie łódź się bo potem przeżyjesz to dwa razy mocnej. Bądź realistą - powiedziałam
On nic nie powiedział przytulił się do mnie i oboje zaczęliśmy płakać. Usłyszeliśmy pukanie a do salonu weszli moi rodzice oraz Tobiasz z Moniką. Wszyscy płakali. Tobiasz usiadł obok mnie i przytulił.
- Tak musiało być. Będę patrzeć z góry i kibicować Ci żebyś był jeszcze lepszy.Razem z Łukaszem będę trzymać kciuki. - uśmiechnęłam się mimo tego że z oczu lały się łzy.
- Tyle w życiu przeżyłaś Bóg powinien Cię oszczędzić i zostawić tu.. z nami. - powiedziała Monika
- Nie płacz Monika. - powiedziałam głaszcząc ją po plecach
- Nie mogę Cię stracić - odezwał się Piotrek który cały czas leżał obok mnie
- Nie stracisz. - powiedziałam - Będę przy tobie cały czas. Będę patrzeć jak zajmujesz się Łukaszem. Jak układasz sobie życie. Znajdź sobie dziewczynę , chcę żeby Łukasz miał mamę. - powiedziałam na co reszta osób które znajdowały się w sali zaczęły płakać.
- Łuki będzie miał jedną mamę a ja jedną dziewczynę. Nikt nie zastąpi mi Ciebie. Mówiłem Ci że jesteś jedyna i nie kłamałem. - powiedział i ponownie rozpłakał się w moich ramionach.
- Kocham was - powiedziałam i wybuchłam płaczem.
- Będę tu leżeć do końca? - zapytałam
- Nie , w środę wychodzisz. W domu musisz cały czas leżeć. - powiedział Piotrek
- Dobre i to - powiedziałam - zostawicie mnie? Spać mi się chce -powiedziałam
Nikt nic nie powiedział tylko wszyscy wyszli z mojej sali. Przykryłam się kocem i rozpłakałam jak małe dziecko.
Gdzie jest sprawiedliwość. Straciłam trójkę przyjaciół , chciałam się zabić , moja psychika nie wytrzymywała , wtedy chciałam umrzeć. Ale teraz kiedy jestem szczęśliwa , kiedy mam wspaniałego chłopaka , dziecko w drodze , dogaduje się z rodzicami muszę umierać.? Wiecie jak boli świadomość tego że za 3 miesiące będę musiała pożegnać się z osobami które kocham nad życie. Nigdy więcej nie poczuję ciepła Piotrka.. To cholernie boli..
_______________________________________________________
I rozdział 20 leci w wasze rączki ;D Jak czytasz to zostaw po sobie ślad to bardzo motywuje. :))
niedziela, 30 listopada 2014
poniedziałek, 24 listopada 2014
Rozdział 19.
Piotrek zabrał wszystkie prezenty i poszliśmy do mojego pokoju.
- Gdzie mam to położyć? - zapytał stojąc w drzwiach z pełnymi rękami
- Koło biurka - odpowiedziałam i uśmiechnąłem się.
Piotrek wziął laptopa i zaczął szukać czegoś.
- Co robisz? - zapytałam
On jednak posłał mi tajemniczy uśmiech a po chwili odwrócił laptopa i pokazał dom
- A może na początek wynajmiemy coś? - zapytałam.
- Nie - powiedział stanowczo - Nie protestuj bo i tak sobie po swojemu. - wyszczerzył się
- Są ludzie i parapety - zaśmiałam się
- Mamuśka uważaj na słowa - pogroził mi palcem
Ja tylko przekręciłam oczami i poszłam pod prysznic.
- Bo utopisz siebie i dziecko - po godzinie usłyszałam jak Piotrek dobija się do drzwi łazienki
- Pawlicki spokojna twoja rozczochrana - zaśmiałam się i wyszłam spod prysznica.
- Musielak daalej - jęknął
- Jak będziesz tak jęczał to posiedzę jeszcze godzinę - pogroziłam mu
Wytarłam , ubrałam piżamę i wyszłam z łazienki. Na łóżku zobaczyłam tackę z jedzeniem do tego świeczki a później w oczy rzucił mi się mój ukochany, który stał uśmiechnięty obok łóżka.
- Mówiłam Ci kiedyś że jesteś cudowny - zaśmiałam się
- No coś tak kiedyś powiedziałaś - powiedział
- Kocham Cię - powiedziałam i przytuliłam go do siebie.
Usiadłam na łóżku ale po chwili momentalnie leżałam obok niego. Syknęłam z bólu a obok mnie od razu pojawił się Piotrek.
- Dziecko - powiedziałam i ponownie krzyknęłam z bólu
Piotrek od razu wyciągnął telefon i zadzwonił na pogotowie. Dzwoniąc cały czas trzymał mnie za rękę. Po chwili do pokoju wparowali Tobiasz i Monika i momentalnie zbladli. Delikatnie uniosłam nogę a to co zobaczyłam przeraziło mnie. Na dywanie była wielka plama krwi. Momentalnie zaczęłam panicznie krzyczeć i jednocześnie płakać. Piotrek próbował mnie pocieszać a ja wiedziałam w jego oczach łzy.
Po 15 minutach do domu wbiegli ratownicy i bez słowa wzięli mnie na nosze i włożyli do karetki. Jedyne co pamiętam z drogi do szpitala to słowa Piotrka.
- Pamiętaj że jestem z tobą choćby nie wiadomo co rozumiesz? Bo kocham Cię jak nikogo innego. Trzymaj się mała zaraz będziemy.
Obudziłam się jak byłam już w szpitalu. Obok mojego łóżka zobaczyłam zmęczonego Piotrka. Dotknęłam go ręką a ten aż podskoczył tak się wystraszył.
- Obudziła się! - krzyknął a w jego oczach zobaczyłam łzy.
Spoglądałam na niego i nie wiedziałam co się dzieje. Do szpitala wparowali lekarze a Piotrka praktycznie wywalili za drzwi.
- Słyszy nas pani? - zapytał lekarz
- Tak - odpowiedziałam osłabiona
- 2+2? - zapytał
- 4. - powiedziałam zdezorientowana.
- Mamy ją - usłyszałam od lekarza.
Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje....
________________________________________________
Nie zabijajcie mnie że rozdział dopiero dziś ale brak czasu. Mam nadzieje że wam się podoba a jak już czytacie to zostawcie po sobie ślad :)
- Gdzie mam to położyć? - zapytał stojąc w drzwiach z pełnymi rękami
- Koło biurka - odpowiedziałam i uśmiechnąłem się.
Piotrek wziął laptopa i zaczął szukać czegoś.
- Co robisz? - zapytałam
On jednak posłał mi tajemniczy uśmiech a po chwili odwrócił laptopa i pokazał dom
- Oszalałeś? - zapytałam i spojrzałam na niego
- Dlaczego? - zapytał
- Przecież widziałeś ile tu jest zer? - zapytałam ale nie dałam mu odpowiedzieć - Ja ci policzę jedno ,dwa trzy cztery - liczyłam ale Piotrek zamknął mi buzię buziakiem
- Dziecko w drodze więc trzeba - uśmiechnął się- A może na początek wynajmiemy coś? - zapytałam.
- Nie - powiedział stanowczo - Nie protestuj bo i tak sobie po swojemu. - wyszczerzył się
- Są ludzie i parapety - zaśmiałam się
- Mamuśka uważaj na słowa - pogroził mi palcem
Ja tylko przekręciłam oczami i poszłam pod prysznic.
- Bo utopisz siebie i dziecko - po godzinie usłyszałam jak Piotrek dobija się do drzwi łazienki
- Pawlicki spokojna twoja rozczochrana - zaśmiałam się i wyszłam spod prysznica.
- Musielak daalej - jęknął
- Jak będziesz tak jęczał to posiedzę jeszcze godzinę - pogroziłam mu
Wytarłam , ubrałam piżamę i wyszłam z łazienki. Na łóżku zobaczyłam tackę z jedzeniem do tego świeczki a później w oczy rzucił mi się mój ukochany, który stał uśmiechnięty obok łóżka.
- Mówiłam Ci kiedyś że jesteś cudowny - zaśmiałam się
- No coś tak kiedyś powiedziałaś - powiedział
- Kocham Cię - powiedziałam i przytuliłam go do siebie.
Usiadłam na łóżku ale po chwili momentalnie leżałam obok niego. Syknęłam z bólu a obok mnie od razu pojawił się Piotrek.
- Dziecko - powiedziałam i ponownie krzyknęłam z bólu
Piotrek od razu wyciągnął telefon i zadzwonił na pogotowie. Dzwoniąc cały czas trzymał mnie za rękę. Po chwili do pokoju wparowali Tobiasz i Monika i momentalnie zbladli. Delikatnie uniosłam nogę a to co zobaczyłam przeraziło mnie. Na dywanie była wielka plama krwi. Momentalnie zaczęłam panicznie krzyczeć i jednocześnie płakać. Piotrek próbował mnie pocieszać a ja wiedziałam w jego oczach łzy.
Po 15 minutach do domu wbiegli ratownicy i bez słowa wzięli mnie na nosze i włożyli do karetki. Jedyne co pamiętam z drogi do szpitala to słowa Piotrka.
- Pamiętaj że jestem z tobą choćby nie wiadomo co rozumiesz? Bo kocham Cię jak nikogo innego. Trzymaj się mała zaraz będziemy.
Obudziłam się jak byłam już w szpitalu. Obok mojego łóżka zobaczyłam zmęczonego Piotrka. Dotknęłam go ręką a ten aż podskoczył tak się wystraszył.
- Obudziła się! - krzyknął a w jego oczach zobaczyłam łzy.
Spoglądałam na niego i nie wiedziałam co się dzieje. Do szpitala wparowali lekarze a Piotrka praktycznie wywalili za drzwi.
- Słyszy nas pani? - zapytał lekarz
- Tak - odpowiedziałam osłabiona
- 2+2? - zapytał
- 4. - powiedziałam zdezorientowana.
- Mamy ją - usłyszałam od lekarza.
Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje....
________________________________________________
Nie zabijajcie mnie że rozdział dopiero dziś ale brak czasu. Mam nadzieje że wam się podoba a jak już czytacie to zostawcie po sobie ślad :)
piątek, 14 listopada 2014
Rozdział 18.
Za dużo chcemy , a za mało robimy , żeby to zrealizować..
Po zjedzonej kolacji ja razem z mamą Piotrka posprzątaliśmy ze stołu a po chwili dołączyliśmy do chłopaków którzy siedzieli w salonie.
- A więc Michasia opowiedz nam coś o sobie - zaczął tata Piotrka
- A co chciałby pan wiedzieć? - zapytałam i uśmiechnęłam się.
W głębi duszy nie chciałam opowiadać o sobie.. Co mam i powiedzieć? Że miałam próby samobójcze , że się cięłam że rodzice chcieli wysłać mnie do psychiatryka? W moim życiu nic się nie działo pozytywnego oprócz poznania Piotrka i zajścia w ciążę.
- Misia chodź pokażę Ci mój pokój - wyrwał mnie z przemyśleń Piotrek.
Byłam mu tak cholernie wdzięczna że uratował mnie od tego. Złapał ze rękę i zaprowadził do swojego pokoju.
- Dziękuję - powiedziałam gdy tylko przekroczyłam próg jego pokoju
- Widziałem że nie chcesz o tym gadać - powiedział i usiadł obok mnie
- Jesteś cudowny wiesz? - zaśmiałam się
- Ohh wiem - powiedział i cmoknął mnie - A co z domem? Trzeba czegoś poszukać. Mały niedługo będzie na świecie a my nie możemy mieszkać z Tobiaszem - powiedział
- Tak wiem. Porozmawiam z rodzicami czy mogli pożyczyć mi pieniądze albo wziąć na siebie kredyt a ja bym im co miesiąc oddawała - powiedziałam
- Misia ja Cię błagam - jęknął mój kochany
- A co? - zapytałam
- To facet musi zapewnić dom swojej rodzinie. Zostaw to mnie. - powiedział stanowczo
- Nie będziesz brać na sobie wszystkich kosztów! - powiedziałam zła
- Ty się mamuśka nie denerwuj tatuś sobie poradzi - powiedział Piotrek i położył głowę na moim brzuszku
Po pokoju rozległo się pukanie.
- Proszę! - krzyknął Piter i usiadł.
- Mamy coś dla was - w pokoju zobaczyliśmy mamę i tatę Piotrka
Podała nam torebeczkę z prezentem. Ze środka wyciągnęłam małe buciki. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Pierwsze budziki Piotrusia - uśmiechnęła się
- Dziękuję. - powiedziałam i przytuliłam się do państwa Pawlickich
Oni zostawili nas samych a ja przyglądałam się bucikom. Podniosłam koszulkę i przyłożyłam je do brzucha.
- Chyba mu się podobają bo zaczął kopać - zaśmiałam się pod nosem.
Spojrzałam na Piotrka ale ten właśnie robił zdjęcie. Zaśmiałam się pod nosem i zakryłam brzuch.
- I tak zdążyłem - zaśmiał się i pokazał mi język
- Pokaż - powiedziałam
- Za buziaka - powiedział i nastawił policzek.
Cmoknęłam go a on pokazał mi zdjęcie.
- Ojej jakie słodkie - zapiszczałam
- Wiem i już leci na fejsa - zaśmiał się
- I co napiszesz pod tym zdjęciem ? - zapytałam
- " Zostać ojcem jest bardzo łatwo. Na to , żeby być tatą trzeba zasłużyć. " Tak. Zostanę TATĄ. :)) Ktoś może pomyśleć że jestem na to za młody....wiek to tylko liczba. Mały Łukasz wyjdzie na świat za 4 miesiące. :)
- Ojej mój poeta kochany - powiedziałam
- no twój twój - zaśmiał się
Przytuliłam się do mojego chłopaka ale tylko na chwilkę bo musieliśmy zbierać się do domu. Pożegnaliśmy się z rodzicami pi pojechaliśmy do domu.
- Zobacz co dla ciebie mam! - krzyknęła Monika gdy tylko zobaczyła że jestem w domu
- Mogę się rozebrać? - zaśmiałam się
- Tak tylko szybko - pośpieszała mnie
Po chwili ja i Piotrek dołączyliśmy do Moniki i Tobiasza.
- Co to jest!? - zapytałam kiedy w oczy rzuciły mi się ubranka dla małego , kołyska , buciki , pieluszki , wała wanienka na drewnianym stojaczku.
- To dla was. - uśmiechnął się Tobiasz
- Jesteście cudowni - powiedziałam i razem z Piotrkiem zaczęliśmy oglądać prezenty.
_____________________________________________________________________________
Cześć wam :D Postanowiłam dodać ten rozdział w piątek bo jutro mogę nie mieć czasu. Miłego czytania ;*
NOWY ROZDZIAŁ :
ZAPRASZAM TU --> http://helpimdying.blogspot.com/
piątek, 7 listopada 2014
Rozdział 17.
Dopiero teraz poczułam się szczęśliwa w stu procentach. Leżałam obok ojca mojego dziecka którego kocham jak szalona.
- NO NARESZCIE! - do pokoju z krzykiem wpadł Tobiasz
- Pukać nie umiesz? - zapytałam brata
- Umiem.. - powiedział i zaczął poruszać zabawnie brwiami.
- Jezu - powiedziałam i spojrzałam na Piotrka
- Czy już wszystko dobrze? - zapytała Monika
- Tak - odpowiedziałam zgodnie z Piotrkiem
- No moje gołąbeczki - zapiszczała Monika
- Dobra chodź Monika zostawimy ich - powiedział Tobiasz i przerzucił Monikę na plecy i wyszli z mojego pokoju.
Leżeliśmy z Piotrkiem w ciszy kiedy usłyszałam dźwięk jego telefonu. Wziął go do ręki i przeczytał wiadomość.
- No Pati ubieraj się - zaśmiał się Piotrek
- He? - zapytałam
- Rodzice mi napisali że mam wpaść na kolację.. Przemek jest i mam wpaść - powiedział
- A po co tam ja? - zapytałam
- Hmm no nie wiem może żeby powiedzieć im że zostaną dziadkami? - zaśmiał się Piotrek
- Ale że już? - zapytałam
- Nie jutro - zaśmiał się - Daalej Musielak - zaczął pośpieszać mnie Piotrek.
Weszłam do łazienki i tam ubrałam się
- Dobra chodź Monika zostawimy ich - powiedział Tobiasz i przerzucił Monikę na plecy i wyszli z mojego pokoju.
Leżeliśmy z Piotrkiem w ciszy kiedy usłyszałam dźwięk jego telefonu. Wziął go do ręki i przeczytał wiadomość.
- No Pati ubieraj się - zaśmiał się Piotrek
- He? - zapytałam
- Rodzice mi napisali że mam wpaść na kolację.. Przemek jest i mam wpaść - powiedział
- A po co tam ja? - zapytałam
- Hmm no nie wiem może żeby powiedzieć im że zostaną dziadkami? - zaśmiał się Piotrek
- Ale że już? - zapytałam
- Nie jutro - zaśmiał się - Daalej Musielak - zaczął pośpieszać mnie Piotrek.
Weszłam do łazienki i tam ubrałam się
Spięłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.
- I tak widać że jesteś w ciąży - powiedział Piotrek gdy mnie zobaczył
- Wiesz mogłabym ubrać coś innego no ale nie mieszczę się w inne ubrania - powiedziałam
- Ale i tak jesteś najpiękniejsza - powiedział i dał mi buziaka
Za każdym razem gdy to robił po moim ciele przechodziły takie przyjemne dreszcze.
- My jedziemy do moich rodziców - oświadczył Piotrek Tobiaszowi
- UUuuuu - zawył Tobiasz
- Powodzenia - uśmiechnęła się Monika
- Dziękujemy - powiedziałam i wyszliśmy z domu.
Wsiedliśmy do samochodu Piotrka i ruszyliśmy w stronę rodzinnego domu Piotrka.
- A jak oni nie zaakceptują ciąży? - zapytałam
- Pati błagam Cię.. - jęknął Piotrek
- No co.. nie znam ich nie wiem co zrobią jak się dowiedzą. - powiedziałam
- Powiedzą że nie mogę się z tobą zadawać... - zaśmiał się
- Głupi jesteś - powiedziałam
- Ale za to mnie kochasz - wyszczerzył się w moją stronę
- Powiedzmy - zaśmiałam się.
Po 10 minutach jazdy dojechaliśmy pod dom rodziców Piotrka. Wyszliśmy z samochodu , chwyciliśmy się za ręce i ruszyliśmy w stronę drzwi. Piotrek sam je otworzył a po chwili koło naszych nóg natał słodki piesek.
- To my- krzyknął Piotrek na cały dom.
Po chwili znaleźliśmy się w dużym salonie gdzie na kanapie siedzieli Przemek , siostra Dajana no i jego rodzice.
- Na wstępie to jest Patrycja moja dziewczyna - przedstawił mnie.
- Dzień dobry - powiedziałam zawstydzona
- Dzień dobry - przywitali się z uśmiechem jego rodzice
- Cześć - odpowiedzieli Przemek i Dajana
- No i jak już zauważyliście Pati nie jest taka gruba - zaśmiał się Piotrek a po chwili dołączyła do tego reszta rodzinki.
- Ona jest w ciąży. Ze mną dla jasności - uśmiechnął się Piotrek. - Nie powiedziałem wam tego wcześniej bo mieliśmy kryzys ale wszystko wróciło do normy no i.. zostaniecie dziadkami - skończył swoje przemówienie Piotrek.
Cała zdenerwowana czekałam na ich reakcje.
- Moje gratulacje słońca - pierwsza wstała mama i ucałowała nas w policzek
Następnie o kulach wstał tata Piotrka.
- Doczekałem się wnuka? - zapytał z iskierką w oczach tata Piotrka
-Wnuka - uśmiechnęłam się
Tata mojego chłopaka jedynie przytulił mnie i pogratulował.
- No to moja bratowa - uśmiechnął się Przemek i uściskał mnie
- No brat trafiłeś.. dosłownie - zaśmiał się Przemek przez co dostał w łeb od młodszego brata
- Gratulacje - powiedziała siostra braci - w końcu nie będę najmłodsza - zaśmiała się i przytuliła mnie i swojego brata.
Po gratulacjach usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.
- Myśleliście nad imieniem? - zapytała mama
- Wstępnie coś tam myślałam - uśmiechnęłam się
- A więc? - zapytał Przemek
- Chciałam żeby miał na imię Łukasz po moim przyjacielu który zginął na żużlu - powiedziałam i poczułam dłoń Piotrka na swojej. Po chwili do moich oczu napłynęły łzy.
- Przepraszam - powiedziałam i odeszłam od stołu.
Poszłam do łazienki a po chwili dołączył do mnie Piotrek.
- Będzie okej. - przytulił mnie do siebie
- Wiem że będzie. Chwila słabości. Już jest okej - uśmiechnęłam się delikatnie
- Pamiętaj że jak tylko będziesz mnie potrzebowała będę obok Ciebie. - powiedział i pocałował mnie w czółko
Wróciliśmy do stołu.
- Przepraszam - powiedziałam na wstępie
- Nie masz za co. Rozumiem takie zachowanie skarbie. Mam w domu dwóch żużlowców.. zdaje sobie z tego sprawę jak przeżywasz to. - powiedziała mama braci
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
__________________________________________________________________
17 rozdział leci prosto w wasze ręce :) Jak już to czytasz to zostaw po sobie ślad.
Zapraszam na nowy blog gdzie pojawił się nowy rozdział ---->
http://helpimdying.blogspot.com/
niedziela, 2 listopada 2014
Info2.
UWAGA UWAGA!
JEST! : http://helpimdying.blogspot.com/
NOWY BLOG , NOWA HISTORIA , NOWI BOHATEROWIE!
Zapraszam ;))
sobota, 1 listopada 2014
Rozdział 16.
Wybór łatwiejsze drogi nie oznacza wyboru tej lepszej...
* Oczami Tobiasza *
- Wiem ale trudno mi wybaczyć , zapomnieć... - westchnął
- Ja ci w tym nie pomogę. Sam musisz podjąć decyzję. - powiedziałem
Nie wiem co mam myśleć o tej sytuacji. Wiem że Michasia. zrobiła błąd ale zrozumiała to. Widać że Piter bardzo to przeżywa.
- Zadam ci łatwe pytanie - powiedziałem
- No słucham - powiedział Piotrek i spojrzał na mnie
- Kochasz to dziecko? - zapytałem
- Zadajesz głupie pytania Tobiasz.. - jęknął
- Odpowiedz. - powiedziałem stanowczo
- Kocham - powiedział bez namysłu
- A Michasię? - zapytałem
- Tobiasz kurde o co Ci chodzi? - zapytał
- Odpowiedz. - powiedziałem nie odpowiadając mu na pytanie.
- Kocham - powiedział i spuścił głowę.
- To ja nie rozumiem co ty tu jeszcze robisz. Osoba którą kochasz siedzi do góry i wylewa kolejne lity łez w poduszkę. Dziecko które kochasz za pięć miesiące wyjdzie na świat. Albo teraz albo nigdy - powiedziałem i czekałem na reakcje młodszego Pawlickiego.
Siedział na kanapie nie podnosząc głowy. Zwątpiłem w to że odważy się pójść do Misi w tej chwili i wyjaśnić całą sprawę. Zrezygnowany sięgnąłem po pilot i włączyłem telewizję. Usłyszałem hałas. Spojrzałem na miejsce w którym przed chwilką siedział jeszcze Piotrek a teraz go już nie ma. Podniosłem się i zobaczyłam go a schodach.
- Gdzie? - zapytałem
- Po swoją miłość - powiedział a na jego policzku pojawił się uśmiech a sekundę po nim mały rumieniec.
Rzuciłem się szczęśliwy na kanapie i czekałem na rozwój sytuacji. Po chwili na kanapę dołączyłam Monika. Oboje siedzieliśmy trzymając kciuki.
* Oczami Michasi *
Piotrek usiadł się obok mnie na łóżku. Słyszałam tylko głośne oddychanie Piotrka.
- Jesteś tu z jakiegoś powodu czy tak sobie tu przyszedłeś? - zapytałam po dłuższej ciszy
- Daj mi zebrać myśli - powiedział i zaczął bawić się palcami.
- Nie denerwuj się - zaśmiałam się
- Skąd wiesz że się denerwuje ? - zapytał
- Zawsze jak się denerwujesz bawisz się palcami - uśmiechnęłam się
On spojrzał na mnie i odwzajemnił uśmiech. Znowu zapadła cisza a ja czekałam kiedy Piotrek coś powie.
- Kocham Ciebie i dziecko. Nie wiem dlaczego tak się zachowywałem. Może dlatego że zabolało mnie to że pomyślałaś że zostawiłbym Cię z tym samą , może dlatego że nie byłam na pierwszym USG , może dlatego że nie byłam kiedy lekarz mówił płeć. Ale zrozumiałem coś ważnego. Nie ważne że nie byliśmy razem od początku ważne żebyśmy byli razem do końca. Chcę być przy porodzie , przy pierwszych korkach małego , słyszeć pierwsze słowa , kupić pierwszy motor , być przy nim w pierwszy dzień szkoły , być przy nim kiedy będzie mnie potrzebował , zobaczyć jego pierwszą miłość , pierwszy trening , być z niego dumny kiedy skończy szkołę , kiedy będzie osiągać sukcesy. Być z tobą przy tych wszystkich chwilach... jeśli tylko chcesz możemy stworzyć normalną kochającą się rodzinę.. ja tego chcę.. - powiedział Piotrek i spojrzał na mnie
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. W tym momencie miałam ochotę płakać z radości.
- Kocham Cię - powiedziałam i wpiłam swoje usta w jego.
- A ja Ciebie. Przepraszam - powiedział kiedy oderwaliśmy się do siebie
- Nie przepraszaj.. zapomnijmy o tym. Żyjmy tym co jest teraz... teraźniejszością a nie przeszłością. Liczy się tu i teraz - powiedziałam
- Teraz musi być tylko lepiej - zaśmiał się Piotrek
- Czyli mam rozumieć że wracam do Polski? - zaśmiałam się
- Nie ma innej opcji. Trzeba kupić dom , ubranka i inne rzeczy dla dziecka.. - zaczął gadać jak najęty jednak szybko go uciszyłam pocałunkiem.
- Nie dziś.. jutro. - powiedziałam
- Dla ciebie wszystko księżniczko - powiedział
Gdy tylko to usłyszałam moje ciało przeszły przyjemne dreszcze a mały bobasek w moim brzuszku zaczął kopać jak szalony.
- Boże może nam piłkarz rośnie - zaśmiał się Piotrek kiedy położył rękę na brzuchu
- Możliwe - zaśmiałam się
Przytuliłam się do Maćka a ta chwila mogła trwać wiecznie
_______________________________________________________________________
No widzicie pogodziłam ich ze sobą! :D Jestem taka "dobra " do czasu jeszcze w tym opowiadaniu mnie znienawidzicie hahah :D Buziaki dla was i miłego dnia. ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)